Ma to zmniejszyć koszty ich działania i pozwolić skoncentrować się na podstawowej działalności. Według dziennika, "spółki córki państwowych gigantów prowadzą przeróżne interesy: na przykład KGHM zarządza uzdrowiskami, a nawet fabryką sztućców. Teraz resort chce to uporządkować".
Dziennik dotarł do pisma, które minister skarbu Mikołaj Budzianowski rozesłał na początku sierpnia do reprezentantów Skarbu Państwa w 19 największych spółkach, w tym w Enei, Enerdze, Lotosie, Orlenie i KGHM. Minister zobowiązał w nim swoich przedstawicieli w radach nadzorczych do przeprowadzenia analizy, która ma pokazać liczbę zależnych firm, ich pozycję w danej grupie właścicielskiej oraz to, na ile są niezbędne do wykonywania podstawowej działalności firmy. Taka analiza ma odpowiedzieć na pytanie, czy istnienie spółek zależnych jest celowe. W spółkach mają zostać także przeanalizowane płace. Chodzi o wyeliminowanie sytuacji, w których pracownicy zatrudnieni w spółce pobierają pieniądze również od podmiotów zależnych.
Główny ekonomista Invest-Banku Wiktor Wojciechowski uważa, że istnienie wielu spółek jest często sposobem na dodatkowe wynagradzanie pracowników i może nie mieć uzasadnienia ekonomicznego.