W ciągu roku z rynku zniknęło 51 tysięcy jednoosobowych firm. Bo w czasach kryzysu mniej liczą się pieniądze, a bardziej bezpieczeństwo, jakie daje etat. Maciej Grelowski zwraca uwagę, że w czasie, kiedy ubyło jednoosobowych firm, przybyło ponad 25 tysięcy mikroprzedsiębiorstw. - Być może spora część samo zatrudniających firm przekształciła się w inną formę działalności gospodarczej - mówi gość Ernesta Zozunia.
Prof. Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego podkreśla, że jednoosobowe przedsiębiorstwa zawsze były, są i zawsze będą jądrem gospodarki rynkowej. - 50 tys. w stosunku do przeszło 2 mln 200 tys. to nie jest liczba, która mogłaby szokować. Jest spowolnienie gospodarcze. Cieszmy się, że nie mamy kryzysu - mówi prof. Kryńska. Gość Trójki prognozuje, że liczba małych przedsiębiorstw będzie wzrastała z uwagi na fakt, że gospodarka nie tworzy miejsc pracy, bo jest zbyt powolny wzrost gospodarczy.
Marcin Peterlik z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową przypomina, że od lat we wszystkich rankingach, które sytuują kraje pod względem przyjaznego środowiska dla przedsiębiorców, tworzenia firm i ich funkcjonowania, Polska znajduje się na szarym końcu i sytuacja znacząco się nie poprawia. - Na pocieszenie mogę powiedzieć, że jak na warunki, które polscy przedsiębiorcy mają stworzone przez państwo i tak radzimy sobie całkiem nieźle - podsumowuje ekspert IBnGR.
Czy skończył się czas jednoosobowych firm? Posłuchaj całej dyskusji, w której wypowiadali się słuchacze Trójki i eksperci, m.in. dr Marek Dietl - ekspert Instytutu Sobieskiego. A oto wyniki internetowej sondy: