Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Jarosław Krawędkowski 23.06.2014

Instytut Analiz i Ratingu szansą dla rynku obligacji

Najważniejsza rolą Instytutu Analiz i Ratingu, powołanego kilka dni temu, powinna być ocena rynku obligacji - mówi Roland Paszkiewicz z Centralnego Domu Maklerskiego Pekao SA, w audycji Bardzo Ważny Projekt, Programu 3 Polskiego Radia.
Ocena wiarygodności małej firmy nie jest łatwa.Ocena wiarygodności małej firmy nie jest łatwa.Glow Images/East News
Posłuchaj
  • Dlaczego Instytut Analiz i Ratingu powinien zając się przede wszystkim polskim rynkiem obligacji tłumaczy Roland Paszkiewicz z Centralnego Domu Maklerskiego Pekao SA. /Paweł Sołtys, Program 3 Polskiego Radia/.
Czytaj także

Polska Agencja Ratingowa, czyli Instytut Analiz i Ratingu ruszył w piątek, jego prezesem została Maja Goettig, wcześniej Główna Ekonomistka w banku BPH a także członkini Rady Gospodarczej przy Premierze RP.

Polska agencja ratingowa daje sobie rok na rozruch

Szefowa nowej instytucji zapowiada, że za rok poznamy pierwsze efekty jego działań. Roland Paszkiewicz przyznaje, że rok powinien wystarczyć na rozruch i przyznanie pierwszych ratingów, ale najważniejsze jest, jak mówi, jak te oceny będą się sprawdzały, przyjmowane przez rynek i czy nie będą odbiegały od rzeczywistości, czyli czy oceniane firmy będą wiarygodne. - A wiarygodność buduje się latami – podkreśla ekspert.

Najważniejsze stworzyć system ratingu polskich obligacji

Podkreślił, że najważniejszym zadaniem polskiej agencji ratingowej będzie ocena rynku obligacji, który, wg jego oceny jest rynkiem niedorozwiniętym w stosunku do możliwości i wielkości polskiej gospodarki.  Stąd każde działanie aby ten rynek wypromować, jest potrzebne – podkreśla ekspert.

Pytany, czy rating potrzebny jest przede wszystkim rynkowi obligacji, czy instytut nie powinien skupić się na akcjach i samych firmach, odpowiada, że miejsce agencji ratingowych znajduje się przede wszystkim na rynku długu a nie akcji. W przypadku tych ostatnich, większość ich nabywców jest świadoma ryzyka i gra o nieograniczoną stawkę – może zarobić 5 proc., 500 a nawet 5 tys. proc., może też stracić 100 procent.

Niedorozwiniety polski rynek obligacji

W przypadku obligacji jest trochę inaczej. Tu owszem też możemy stracić 100 proc. włożonego kapitału, jeśli firma zbankrutuje, ale potencjał zysku jest ograniczony kuponem, czyli tym co firmy płacą jako odsetki od obligacji. I w tym przypadku, wiarygodność emitenta ma zdecydowanie większe znaczenie, gdyż jeśli mamy ograniczony zysk, to powinniśmy mieć większą pewność co do kondycji emitenta – mówi ekspert.

Przypomina, że ocena wiarygodności emitentów na rynku Catalyst jest bardzo słaba. O ile bowiem na rynkach rozwiniętych, np. włoskim, ponad 90 proc. ma ratingi, to na warszawskim rynku dotyczy to 7-8 proc. firm.

Obligacje polskich firm: duże ryzyko - duży kupon

Podkreśla jednocześnie, że większość notowanych na Catalyst firm jest mała i nie stać ich na oceny największych agencji ratingowych. Jak zauważa jednocześnie, ich krótka historia biznesowa oraz niewielka wartość, mogą sprawić wiele kłopotów w ocenie ich wiarygodności. Podaje przykład firm- deweloperów gier, gdzie ryzyko, związane z powstaniem gry, jej dystrybucji itd. jest tak duże, że może budzić poważne wątpliwości agencji ratingowej czy inwestorów.

To jednak nie oznacza, jak podkreśla Paszkowski, że wystawienie wielu notowanym na Catalyst firmom ratingu podwyższonego ryzyka, zniechęci inwestorów do kupowania ich obligacji. Przypomina, że zasadą tutaj jest większy kupon, przy większym ryzyku. W przypadku obligacji tak dużych firm jak PGE wynosi on 3-3,5 proc., a w przypadku mniejszych firm - 8-9 proc.

Ekspert podkreśla znaczenie dokumentu jakim jest rating, który zawiera nie tylko literkę określająca wiarygodność firmy, ale również opis ryzyk z nią związanych i to sporządzony przez obiektywnych, zewnętrznych audytorów. Obecnie inwestor ma do czynienia z tzw. dokumentem ofertowym – sporządzonym przez emitenta i oferującego a więc podmioty związane ze spółką.

Paweł Sołtys, jk