Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Filip Kołodziej 08.07.2015

Chiny: paniczne spadki na giełdzie. Wyparowało 3,2 bln dolarów. Inwestorzy na Wall Street przestraszeni

Kolejne potężne spadki na chińskiej giełdzie. Coraz więcej firm zawiesza już swe notowania, by ustrzec się poważnych strat. Indeks Shanghai Composite spadł na zamknięciu prawie o sześć procent. Z parkietu "wyparowało 3,2 bln dolarów.
Posłuchaj
  • Chiny wchodzą w bessę mówi analityk Biura Maklerskiego TMB Błażej Kiermasz (IAR)
  • Sytuacja w Chinach nie wpłynie na polską giełdę mówi analityk Biura Maklerskiego TMB Błażej Kiermasz (IAR)
  • Jest źle i może być jeszcze gorzej - relacjonuje Rafał Motriuk (IAR)
Czytaj także

Zdaniem części ekspertów zapaść ta nie odbije się na realnej gospodarce Państwa Środka.

USA bacznie monitorują rozwój wydarzeń

Jednak Biały Dom poinformował w środę po południu, że wraz z ministerstwem finansów USA monitoruje sytuację na chińskiej giełdzie ze "względu na możliwe konsekwencje (krachu) dla globalnej gospodarki".

Przestraszeni inwestorzy na Wall Street

Spadki spowodowane sytuacją w Chinach odbiły się na Wall Street, która rozpoczęła sesję od spadków, zwłaszcza że amerykańscy analitycy uznali, iż sytuacja rynków kapitałowych może się znacząco przyczynić do spowolnienia chińskiej gospodarki, która i tak już traci impet.

Środowego pogromu na giełdzie, który nastąpił po wielotygodniowych spadkach, nie powstrzymało nawet to, że na parkietach w Szanghaju i Shenzhen zawieszone zostały obroty akcjami blisko połowy notowanych tam spółek - pisze "Time".

Według "Washington Post", gdyby nie zawieszono tych notowań, spadek indeksu Shanghai Composite, który od 12 czerwca wyniósł 28 proc., byłby jeszcze bardziej dramatyczny.

Akcje chińskich firm staniały o 3,2 bln dolarów

"Pogrom na parkietach obniżył łączną wartość rynkową akcji chińskich firm o co najmniej 3,2 bln dol." - podaje "Washington Post".

Czy to peka chińska bańka spekulacyjna?

Niektórzy traderzy obawiają się jednak, że ta "epidemia zawieszania notowań", o które w dużej mierze zabiegały same spółki, jest w istocie częścią ich strategii mającej na celu ucieczkę przed pęknięciem bańki spekulacyjnej w Chinach - pisze francuski dziennik finansowy "Les Echos".

Co więcej, zawieszenie notowań może bardzo wystraszyć zagranicznych inwestorów, którzy mogą uznać, że chińska giełda nie jest wystarczająco dojrzała - kontynuuje "Les Echos".

Amerykański "Time" pisze, że "turbulencje na drugim co do wielkości rynku giełdowym świata" skłoniły regulatorów do uznania, że pojawiły się poważne "oznaki paniki". Zwłaszcza że nie zadziałały kroki, jakie od poniedziałku podejmuje rząd w Pekinie, by powstrzymać spadki.

Chińskie władze wstrzymały pierwsze oferty publiczne (initial public offering - IPO), a także, w porozumieniu z największymi firmami maklerskimi, obiecały wpompować w rynek 20 mld dol., by odwrócić niekorzystne trendy i poprawić nastroje na giełdach - podaje "Time", powołując się na chińskie media.

Giełda w Szanghaju straciła 6 procent

Interwencje te nie okazały się zbyt skuteczne i w środę utrzymywały się na rynku negatywne nastroje, a spadki na giełdzie w Szanghaju sięgnęły 6 proc.

Około 1300 przedsiębiorstw zawiesiło obrót akcjami; to prawie połowa notowanych na chińskiej giełdzie firm. - Jest źle i może być jeszcze gorzej. Niewykluczone, że notowania wrócą do poziomu sprzed roku, kiedy to zaczęła się obecna hossa - mówi Michael Every z Rabobanku.

Chiny poważniejszym problemem niż Grecja?

Ośmiu na dziesięciu graczy na chińskiej giełdzie to nie zawodowi, tylko indywidualni inwestorzy. Rynek jest zatem mniej przewidywalny. Według niektórych ekspertów, globalnie spadki w Chinach mogą być poważniejszym problemem niż kryzys w Grecji.

Na europejskich giełdach niewielkie wzrosty. Jednocześnie potaniała ropa; baryłka europejskiej ropy Brent kosztuje 56 dolarów.

Analitycy o sytuacji

Analitycy uważnie śledzą indeksy giełdowe w Szanghaju i radzą zachowanie spokoju. Analityk Biura Maklerskiego TMB, Błażej Kiermasz uważa, że sytuacja w Chinach nie jest krytyczna, ale warto ją obserwować.

Ekspert przypomina, że Indeks Shanghai Composite od szczytu spadł o około 30 procent, a to oznacza, że wkroczył w bessę. Indeks giełdy w Shenzhen jest niższy około 40 procent w porównaniu do szczytowych notowań. Analityk szacuje, że spadki na tych dwóch chińskich giełdach odpowiadają PBK Wielkiej Brytanii w 2014 roku.

Sytuacja w Chinach nie wpłynie na naszą gospodarkę

Zdaniem rozmówcy IAR, inwestorzy nad Wisłą, przynajmniej na razie, mogą spać spokojnie. Sytuacja w Chinach nie powinna mieć znaczenia dla warszawskiego parkietu. Błażej Kiermasz nie wykluczył jednak, że w przyszłości, kiepskie nastroje na chińskich giełdach mogą przełożyć się na inne rynki.

Grecja jest istoniejsza dla inwestorów

Zdaniem ekspertów, sytuacja w Chinach nie budzi takiego zainteresowania europejskich inwestorów, ponieważ ich oczy zwrócone są w kierunku Grecji. Przez ostatnie 12 miesięcy, do połowy czerwca indeks Shanghai Composite urósł o ponad 160 procent.

Gospodarka Chińska hamuje, na przykładzie cen miedzi i ropy opowiada o sytuacji Robert Pietrzak z Domu Maklerskiego HFT

Źródło: Newseria.pl

IAR, fko, jk