Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Jarosław Krawędkowski 05.01.2017

Inwestorzy zagraniczni wracają do Polski i kupują nasze obligacje. Te, po przecenie, są coraz bardziej atrakcyjne

Na pierwszych w tym roku aukcjach Ministerstwo Finansów sprzedało obligacje skarbowe za 6 mld złotych, choć inwestorzy mieli znacznie większy apetyt. Zdaniem ekonomistów wyniki świadczą o tym, że inwestorzy zagraniczni wracają na polski rynek długu.

W pierwszym czwartkowym przetargu inwestorzy objęli pięć rodzajów obligacji skarbowych o zapadalności od dwóch do dziesięciu lat za łączną kwotę 5 mld zł, przy popycie sięgającym prawie 13 mld zł. W uzupełniającym przetargu MF sprzedało jeszcze papiery za miliard złotych przy popycie przekraczającym dwa miliardy.

Nowak: bardzo duże zainteresowanie inwestorów polskimi obligacjami

Zainteresowanie inwestorów oferowanymi w czwartek przez resort finansów obligacjami było bardzo duże - ocenił w komunikacie przesłanym PAP wiceminister finansów Piotr Nowak. Zaznaczył, że ministerstwo ma już sfinansowane ok. 29 proc. tegorocznych potrzeb pożyczkowych.

Nowa struktura oferty obligacji, powinna ograniczyć zmienność cen

"Dzisiaj przeprowadziliśmy pierwszy przetarg sprzedaży obligacji w tym roku. Zainteresowanie inwestorów było bardzo duże" - uważa Nowak. Wyjaśnił, że była to pierwsza aukcja przeprowadzona z wykorzystaniem nowego sposobu ustalania struktury papierów oferowanych na przetargu.

"Wygląda na to, że została ona pozytywnie odebrana przez inwestorów. Obecnie na przetargach oferujemy pełną gamę bieżących benchmarków, co w założeniu powinno przyczynić się do mniejszej zmienności cen obligacji na rynku wtórnym w poszczególnych segmentach krzywej, w szczególności bezpośrednio przed aukcjami, oraz wyeliminować ryzyko niedopasowania oferty – ustalanej z pewnym wyprzedzeniem – do bieżącego popytu rynkowego" - wyjaśnił Nowak.

Poinformował, że popyt zgłoszony w czwartek przez inwestorów był w miarę równomiernie rozłożony na wszystkie papiery – po niemal 3 mld zł na poszczególne obligacje stałokuponowe i ok. 2-2,5 mld zł na zmiennokuponowe. Ostateczna struktura sprzedaży była wypadkową zgłoszonych cen oraz założeń strategii zarządzania długiem, zgodnie z ramowymi wytycznymi zasygnalizowanymi przez MF przy komunikowaniu nowej formuły określania podaży.

Wyniki aukcji świadczą, że inwestorzy zagraniczni wrócili do Polski

Zdaniem ekonomistów wyniki świadczą o tym, że inwestorzy zagraniczni wracają na polski rynek długu.

Analityk z banku Pekao Arkadiusz Urbański ocenił w rozmowie z PAP, że zainteresowanie emitowanymi w czwartek obligacjami było pozytywnym zaskoczeniem. "Początek roku nie był najlepszy dla długu w regionie, także w Polsce. Były obawy, które zresztą objawiły się zmniejszeniem podaży, o popyt oraz o ceny" - tłumaczy Urbański. Wyjaśnił, że w październiku i listopadzie kapitał zagraniczny wycofywał się z Polski, a wynik czwartkowej aukcji świadczy o tym, że inwestorzy z zagranicy brali w niej udział.

Inwestorów zachęca wzrost rentowności polskich obligacji

"Zainteresowanie dłuższymi papierami, które są najbardziej ryzykowne, było solidne, co świadczy o tym, że nierezydenci wracają do Polski" - dodał analityk. Jego zdaniem część inwestorów mogła uznać, że wzrost rentowności polskich średnioterminowych i długoterminowych papierów, który w ostatnich tygodniach miał miejsce, jest atrakcyjną alternatywą dla inwestowania w innych częściach świata.

Jego zdaniem sprzedaż właśnie takich obligacji jest - z punktu widzenia resortu finansów - bardzo dobrym rozwiązaniem. "Wynik pierwszej w tym roku aukcji to dobry sygnał. O ile w piątek dane ze Stanów dotyczące przyrostu zatrudnienia nie zaskoczą bardzo pozytywnie, to możliwe, że mamy szansę na kilkudniową odwilż na naszym rynku obligacji" - uważa Urbański. Według niego rentowności polskich obligacji mogą spadać, ale zapewne nie na długo.

Dobre nastroje mogą jednak nie trwać długo

"Optymizm po tej aukcji może nie trwać długo, bowiem na horyzoncie są czarne chmury" - powiedział. Wskazał, że wkrótce czeka nas bowiem porcja danych z krajowej gospodarki oraz decyzje ratingowe Moody's i Fitch, co rodzi niepewność na rynku.

Także ekonomista z ING Banku Śląskiego Piotr Popławski ocenił w rozmowie z PAP, że popyt na papiery oferowane przez resort finansów był "całkiem solidny", zwłaszcza jeśli chodzi o obligacje dwuletnie i pięcioletnie. Zwrócił uwagę na zainteresowanie papierami dziesięcioletnimi, co jest szczególnie istotne biorąc pod uwagę trudne warunki na rynku.

"Ministerstwo Finansów starało się głównie uplasować na rynku dłuższe papiery. W przypadku np. obligacji dwuletnich popyt sięgnął 2,8 mld zł, a sprzedano obligacje za niecały miliard. Natomiast w przypadku dziesięcioletnich, przy popycie prawie 2,8 mld, sprzedano papiery za ponad 1,5 mld zł. Widać, że resort na tyle, na ile był w stanie, starał się wydłużyć zapadalność oferowanych obligacji" - wyjaśnił Popławski.

Polskie obligacje przecenione, stąd opłaca się w nie inwestować

Jego zdaniem w wynikach aukcji widać duży popyt na nasze papiery ze strony inwestorów zagranicznych, co oznacza, że powoli wraca zainteresowanie rynkiem długu. "Rynki trochę miej się boją tego, co dzieje się w Stanach" - ocenił. Dodał, że rynek polskich obligacji w ostatnich miesiącach dotknęła mocna przecena, w związku z tym dochodowości naszych papierów są atrakcyjne.

"Zdziwiłbym się jednak, gdyby nastąpiło jakieś większe umocnienie, bowiem scenariusz wzrostu inflacji w Europie jest cały czas dominującym, co pcha dochodowości np. niemieckiego bunda (obligacji niemieckich - PAP) w górę" - powiedział Popławski.

PAP, jk