Od tego roku Białoruś zamierza wprowadzić system zwrotu podatku za towary zakupione przez turystów, a wywożone za granicę. Ma to uczynić jako pierwszy kraj we Wspólnocie Niepodległych Państw. Jednak ta inicjatywa u komentatorów niezależnych wywołuje raczej sceptyczne komentarze. Ekonomista Leonid Złotnikow zauważa, że trudno liczyć na zainteresowanie turystów białoruskimi towarami. Mogą wywozić z Białorusi prezenty, len¸ obrazki – mówi Radiu Swaboda. Uważa, że taki środek nie pobudzi gospodarki. Popyt na białoruską produkcję jest mały, bo jak mówi – jakość jest niska, a ceny wysokie. Na Białorusi ceny są na takim poziomie, że Białorusini sami wyjeżdżają na zakupy za granicę, na Ukrainę albo do Polski. Złotnikow obawia się zatem, że zagraniczne firmy takie jak Global Refund, mogą w ogóle nie zainteresować się tym białoruskim pomysłem.
Z drugiej strony komentator zaznacza, że Białoruś nie omawiała sprawy Tax Free w Unii Celnej, do której należy z Rosją, i tu potencjalnie mogą być problemy.
Złotnikow stwierdził, że jedynym sposobem na zwiększenie atrakcyjności produktów białoruskich dla turystów może być dewaluacja rubla białoruskiego i nie wyklucza, że w tym roku faktycznie do niej dojdzie.
Inicjatorem wprowadzenia systemu Tax Free były według białoruskich mediów oficjalnych ministerstwo sportu i turystyki, a także resort gospodarki. Warunkiem dla zwrotu 20-procentowego podatku VAT jest zakup o wartości nie mniej niż 800 tysięcy rubli (około 300 zł, red.) w jednym sklepie jednego dnia – przypomina portal Karta 97.
Radio Swaboda/Karta97/(svaboda.org)/agkm
Informacje o Białorusi:: Raport Białoruś