Niezależne mińskie media i eksperci stawiają pytani o dewaluację białoruskiego rubla. Kurs dolara i euro wobec rubla nieubłaganie rośnie, zaś zapobiegliwi Białorusini gromadzą oszczędności w walucie zagranicznej.
Portal internetowy "Nawiny" pisze, że białoruskie ministerstwo gospodarki wcześniej prognozowało tegoroczny deficyt rachunku bieżącego bilansu płatniczego na poziomie 6 miliardów 300 milionów dolarów. Miejscowe władze poszukują źródeł pokrycia tak dużego deficytu, gdyż krajowi grożą poważne perturbacje na rynku walutowym. Międzynarodowy
Fundusz Walutowy daje do zrozumienia, że na razie Białoruś nie może u niego liczyć na pożyczkę, dlatego pozostają dwa główne kanały pozyskania pieniędzy.
Jeden to prywatyzacja. I tu decyzje będzie podejmować Aleksander Łukaszenka, niezbyt lubiący prywatną własność. Drugi kanał znalezienia pieniędzy to uzyskanie od Moskwy preferencji w handlu rosyjską ropą. Chodzi o sumę około 4 miliardów dolarów, które Mińsk przekazuje do budżetu Rosji - to cła, odprowadzane od produktów wytwarzanych z rosyjskiej ropy przerabianej na Białorusi i eksportowanych na Zachód. Rosja może zgodzić się na wsparcie sojuszniczej Białorusi, ale nie wiadomo co zechce w zamian - konstatuje portal internetowy "Nawiny".
IAR/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl