Autor audycji pytał, czy w momencie, kiedy The Webb Sisters dostały ofertę wyjazdu na trasę z Leonardem Cohenem, wiedziały co się święci? - Nie, nie wiedziałyśmy. Nie wiedział tego także Cohen. To najpierw miało być 6 miesięcy, a zrobiło się z tego 3 lata. Potem była kolejna trasa, trwająca dwa kolejne lata. Leonard Cohen nie wiedział, jakie będzie miał powodzenie u publiczności, ile osób przyjdzie na jego koncerty - mówią członkinie zespołu.
- Pojechałyśmy do Europy i to uczucie niepewności przerodziło się w entuzjazm, bo okazało się, że na koncertach są tłumy. Jednak mamy własną karierę muzyczną, gdybyśmy wiedziały, że spędzimy w trasie z Cohenem 5 lat to byśmy się nie zgodziły. Początkowo plan był taki, żeby grać własne koncert między tymi z Leonardem Cohenem. Potem okazało się, że jest to niemożliwe, bo jesteśmy zbyt skoncentrowane na tamtej trasie - opowiadają Piotrowi Metzowi artystki. Jednak The Webb Sisters udało się nagrać album "Savages". - W tej chwili pracujemy nad następną EP-ką - dodają.
Jaki jest Leonard Cohen jako szef i jako człowiek? - Jest wspaniałą osobą, zupełnie inną niż nam się wydaje. To człowiek o szalonym poczuciu humoru, wszystkich traktuje z szacunkiem. Nie jest absolutnie jednowymiarowy, jest tak trójwymiarowy jak jego piosenki. Przebywanie z nim to niezwykłe doświadczenie. Byłyśmy świadkami ważnego momentu w karierze Cohena, który mimo swych 78 lat nie zachowuje się jakby był to koniec, pisze w tej chwili nową płytę - mówią.
Audycję prowadził Piotr Metz.
"Listy Osobistej" można słuchać w każdą sobotę od 19.00 do 22.00.
(mp, gs)