Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Michał Mendyk 12.02.2012

Gwiazdy opłakują Houston.

Żal po śmierci artystki wyrażają wybitni muzycy, w tym Aretha Franklin - matka chrzestna zmarłej.
Gwiazdy opłakują Houston. fot. PAP/EPA/BRITTA PEDERSON

Wokalistka zmarła w sobotę w Beverly Hills w wieku 48 lat. Nadal nie jest znana przyczyna śmierci piosenkarki. Wiadomo, że latami borykała się z uzależnieniem od narkotyków. Policja oświadczyła, że "nie ma widocznych oznak podłoża kryminalnego" jej śmierci. Piosenkarkę znaleziono w sobotę w Hotelu Beverly Hilton; o godz. 15.55 (czasu lokalnego) została oficjalnie uznana za zmarłą przez służby ratunkowe, które wezwano do hotelu.

Wiadomość o śmierci piosenkarki wywołała poruszenie w świecie muzyki. Oświadczenia wydały amerykańskie gwiazdy estrady.

- Miała wszystko - urodę i wspaniały głos; to smutne, że te dary i zdolności nie przyniosły jej takiego szczęścia, jakie dawały nam - napisała o Houston Barbra Streisand.

Aretha Franklin napisała w oświadczeniu: "Nie mogę teraz mówić o tym, to szokujące, nie do uwierzenia". - Mam złamane serce, jestem we łzach z powodu szokującej śmierci mojej przyjaciółki, niezrównanej Whitney Houston - napisała Mariah Carey. Lionel Richie w wywiadzie dla CNN wyraził nadzieję, że po jej śmierci ludzie będą pamiętać "nie tragedię, ale jej głos".

Houston przez kilka ostatnich dni przebywała w hotelu w Beverly Hills - mieście stanowiącym część metropolii Los Angeles, znanym jako enklawa bogatych i sławnych ludzi, gwiazd i celebrytów. Miała uczestniczyć w dorocznej gali, jaką w sobotni wieczór organizował w tym samym hotelu producent Clive Davis, uznawany za odkrywcę piosenkarki. Whitney Houston w czwartek wzięła udział w próbach do pokazu. Doroczna gala odbyła się - wieczór poświęcono pamięci Houston.

Pod hotelem pojawiła się grupa fanów piosenkarki; zaimprowizowali wspólny śpiew. "Spektakl musi trwać" - powiedziała młoda kobieta z tej grupy telewizji CNN.


PAP, IAR

Zobacz galerię: dzień na zdjęciach >>>