Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Dwójka
Michał Czyżewski 28.12.2013

Geograficzny skandalista Artur Andrus

W audycji "Piątek z Mazurkiem" popularny dziennikarz radiowy, poeta, piosenkarz i artysta kabaretowy opowiadał m.in. o skandalu wywołanym podczas studiów oraz o tym, dlaczego namiętnie poszukuje XIII-wiecznych japońskich poematów.
Artur Andrus w studiu DwójkiArtur Andrus w studiu DwójkiGrzegorz Śledź/PR2
Galeria Posłuchaj
  • Artur Andrus rozmawia z Robertem Mazurkiem (Piątek z Mazurkiem/Dwójka)
Czytaj także

Już na studiach współpracował z Rozgłośnią Harcerską oraz Radiem Rzeszów. Z Programem Trzecim Polskiego Radia związany jest od 1994 r., gdzie przygotowuje przede wszystkim audycje poświęcone polskiej scenie kabaretowej. Oczywiście Artur Andrus sam jest poetą, artystą kabaretowym oraz konferansjerem na najróżniejszych imprezach kabaretowych, a także komentatorem "Szkła kontaktowego". W dniu swoich 42 urodzin w audycji "Piątek z Mazurkiem" opowiadał m.in. o kontaktach z radiową Dwójką.

- Jest taka zasada konferansjerska, że na początku powinna być "wazelina". Wyznam więc, że od czasu do czasu podsłuchuję sobie Dwójkę. Dostarcza mi to wielu fantastycznych doznań - opowiadał. - Ale pamiętam też ekstremalne przeżycia. Kiedyś jadąc samochodem słuchałem audycji o jakimś XIII-wiecznym poemacie japońskim. Po 50 minutach audycji tłumaczka utworu powiedziała, że ona tak naprawdę nie wie, czy dobrze je przełożyła, bo tego języka już nikt nie zna. Tłumaczyła trochę w ciemno. To bardzo przykuło moją uwagę, i od tamtego czasu poszukuję kolejnych XIII-wiecznych japońskich poematów - dodał.

Artur Andrus jest absolwentem dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Jak sam stwierdził, wcale tego nie ukrywa. - Ze studiów pamiętam nazwy niektórych przedmiotów: "polski system prasowy", "komunikowanie masowe". Mam uprawnienia wyłącznie dziennikarskie, i wszystko, czym zajmuję się poza tym, robię na czarno. To moje dziennikarstwo jednak zawsze było trochę dziwne - mówił.

Na zaliczenie zajęć z geografii, które starał się omijać, młody adept dziennikarstwa napisał pracę "Wpływ nasłonecznienia terenu na procesy migracyjne" na podstawie dzieła Marii Konopnickiej "Co słonko widziało". - Udowadniałem tam, że ludzie tak naprawdę emigrowali nie za chlebem, tylko za słońcem, za światłem, bo z ciemnej Galicji wyjeżdżali w teren bardziej nasłoneczniony - wspominał Artur Andrus. - Oddanie pracy skończyło się małym skandalem, bo prowadząca zajęcia stwierdziła, że to żart poniżej wszelkich poziomów. Zresztą chyba miała rację. W związku z tym zamierzała nie dać mi zaliczenia, ale ujęli się za mną studenci z mojego roku - opowiadał.

Audycję prowadził Robert Mazurek.

mc