Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Dwójka
Michał Mendyk 23.03.2014

"Mistrz i Małgorzata": po co Rosjanom diabły?

- To stary wątek nowoczesnej literatury rosyjskiej. W latach 20. tamtejsza inteligencja potrzebowała go by oswoić się z dyktaturą bolszewicką - mówił profesor Adam Pomorski w audycji "Te wstrętne lektury", poświęconej tym razem słynnej powieści Michała Bułhakowa.
Profesor Adam Pomorski i Krzysztof Wakuliński, który przeczytał fragmenty powieści Michała BułhakowaProfesor Adam Pomorski i Krzysztof Wakuliński, który przeczytał fragmenty powieści Michała BułhakowaGrzegorz Śledź / PR2

- Wcześniej były oczywiście diabły u Puszkina i Dostojewskiego. Ale w latach 20. ten motyw zagościł na dobre w rosyjskiej literaturze popularnej. Znawcy wymieniają dużo ponad sto tytułów. To nie przypadek... Zresztą wraz z nadejściem nazizmu ten motyw przenika na Zachód. Starczy wspomnieć choćby "Doktora Faustusa" Thomasa Manna - wyjaśnił gość Dwójki.

Ale na czym polegała misja diabłów w Moskwie? Wiele wyjaśnia zaczerpnięte z Goethego motto: "Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro”. - Czyżby Moskwa i Rosja były tak strasznie przesiąknięte złem, że nawet te szatańskie postępowania wydawać mogą się dobre? - spytała retorycznie Hanna Maria Giza. - Pobyt Wolanda miał charakter sondażowy. I doszedł on do wniosku, że ludzie się nie zmieniają. Zepsuły ich może nieco problemy lokalowe. Chodzi zwłaszcza o lokal nr 50, którego mieszkańcy nieustannie znikają... To wyraźna aluzja polityczna - podkreślił profesor Adam Pomorski. - Diabłów nie widać, ale nieustannie manipulują one rzeczywistością. Podobnie jak agenci tajnej policji...

Jest więc "Mistrz i Małgorzata" gorzką i groteskową satyrą na rzeczywistość polityczną, w której przyszło Bułhakowowi żyć. Ale czy tylko? Okazuje się, że największe problemy sprawia młodym czytelnikom, wpleciona szkatułkowo w główną akcję, przypowieść o Poncjuszu Piłacie i Jeszui. Swoista "ewangelia według Wolanda" i zarazem dzieło Mistrza odznacza się zupełnie inną poetyką i absolutnie poważnym tonem. - To przypowieść o charakterze podstawowym, skontrastowana z chaosem świata Bułhakowa - mówił profesor Pomorski. Ale cóż łączy te dwie rzeczywistości. - Chociażby puenta powieści: nie ma cięższego grzechu niż tchórzostwo - odpowiedział gość Hanny Marii Gizy. Audycja "Te wstrętne lektury” gościła tym razem w Liceum im. Królowej Jadwigi w Warszawie.

mm/kul