Całkiem niedawno Benares nabrał jeszcze większej wagi. Gdy w wyniku niedawnych wyborów w Indiach premierem został Narendra Modi, wygrywając w tym właśnie mieście, obiecał, że uczyni z niego współczesną mekkę turystów. – Jestem tym trochę przerażony – powiedział prof. Maria Krzysztof Byrski. – Już półtora roku temu podczas pobytu w Benaresie nie byłem zachwycony widokiem mnóstwa banerów reklamowych. Nowoczesność walczy z przeszłością, ale wierzę, że przyszłość wreszcie upomni się o swoje – dodał.
W 1961 r. indolog został doktorantem uniwersytetu w Benarsie. – Z lat 60. pamiętam aurę miasta, które oferowało coś znacznie więcej niż tylko atrakcje turystyczne – opowiadał. – Wtedy rzeczywiście, rozmawiając z uczonymi i czytając teksty, można było tam dojrzeć drugi brzeg. Bowiem kluczem do zagadki Benaresu jest słowo "tirtha", czyli "bród". To miejsce, w którym przekracza się rzekę, także tę, która rozdziela światy. Umrzeć w Benaresie to zapewnić sobie wyzwolenie z uwikłań w postrzegalność, w to wszystko, co trzyma nas na tym świecie i co sprawia, że się odradzamy. Z tego punktu widzenia to miejsce jest bardzo istotne – mówił.
W pierwszej audycji z letniego cyklu "Miasta pisarzy" o ważnym ośrodku kultu wyznawców hinduizmu i buddyzmu położonego nad świętą rzeką Ganges opowiadali także prof. Joanna Jurewicz, m.in. autorka przekładu pieśni "Rygwedy", oraz Krzysztof Umiński, tłumacz z języka angielskiego.
Z gośćmi rozmawiała Anna Lisiecka.
mc/jp