Dzieciństwo młodych Herbertów - Haliny, Zbigniewa i Janusza - było szczęśliwe. Wielopokoleniowa rodzina składała się z babci, matki, ojca oraz trójki dzieci. - To było bardzo ważne. Nie byliśmy budzeni o świcie i prowadzeni zimowym porankiem do przedszkola. Zwykle mama, babcia, i jeszcze gosposia, przeważnie miła osoba, były w domu. To luksus, który dziś jest trudny do wyobrażenia - powiedziała Halina Herbert-Żebrowska.
Gdy miała półtora roku, urodził się Zbigniew. - Był bardzo dorodnym noworodkiem, dużym, z potężnym głosem, gdy płakał – opowiadała siostra przyszłego pisarza. - W klinice położniczej mówiono, że urodził się Zbyszko Cyganiewicz - dodała, odnosząc się do polskiego zapaśnika, który w pierwszych dekadach XX wieku cieszył się międzynarodową sławą.
Zobacz serwis specjalny Herbert.polskieradio.pl >>>
Pierwsze spotkanie z bratem było bardzo dramatyczne. - Słowo "brat" niewiele mi wtedy mówiło - wspominała Halina Herbert-Żebrowska. - Myślałam, że to nowa zabawka dla mnie. Ponieważ miałam dużą lalkę, która zamykała oczy, a Zbyszka zobaczyłam z jednym okiem zamkniętym, włożyłam tam palec, by sprawdzić, czy coś tam jest. Wtedy się rozpłakał. Później jednak wszystko układało się bardziej harmonijnie - mówiła ze śmiechem.
90. rocznica urodzin Zbigniewa Herberta w Dwójce >>>
Więcej o dzieciństwie poety, atmosferze domu rodzinnego, wspólnych zabawach, a także o międzywojennym Lwowie – w nagraniu audycji "Spotkania po zmroku", którą w dniu 90. rocznicy urodzin Zbigniewa Herberta przygotowała Dorota Gacek.
mc/mm