Kiedy Edyta Bartosiewicz postawiła w swoim życiu na muzykę dołączyła jako wokalistka do grupy Holloee Poloy. Zespół wydał płytę "The Big Beat", wygrał Mokotowską Jesień Muzyczną w Warszawie i... rozpadł się. - Wtedy czułam, że ta muzyka nie była moja. Dałam z siebie co mogłam najlepszego, ale nie byłam w stanie poddać się czterem czy pięciu mężczyznom i grzecznie z nimi funkcjonować - wspominała z uśmiechem w Jedynkowym cyklu "Bez tajemnic" .
Bez tajemnic: Anita Lipnicka - cz. 1 i cz. 2 >>>
Jak podkreśliła w rozmowie ze Zbigniewem Zeglerem początkowy brak czegoś, co możnaby nazwać "sukcesem komercyjnym", zupełnie nie zniechęcał jej do pracy. - Miałam potrzebę tworzenia, śpiewania, nagrywania. To było głównym motorem mojego działania i to mnie najbardziej kręciło, nawet bardziej niż koncerty, choć kontakt z publicznością jest super - wyjaśniła.
Bez tajemnic: Budka Suflera - cz.1 i cz. 2 >>>
Anglojęzyczna płyta "Love" z 1992 roku ukazała się już pod nazwiskiem Edyty i rozpoczęła gorący okres w jej działalności artystycznej. O sukcesach, które przyniosły lata 90. opowie w następnych odcinkach cyklu! Zapraszamy do słuchania przez całą sobotę (co godzinę od 11.55 do 20.55) i niedzielę (od 10.55 do 20.55).
(asz)