Dwójka
Bartosz Chmielewski
12.11.2015
Przepis na szczęście wg Skrowaczewskiego
- Uznanie publiczności jest przyjemne, ale nie daje wielkiego szczęścia - mówił w Dwójce wybitny dyrygent, który w tym roku otrzymał statuetkę honorowego Koryfeusza Muzyki Polskiej za całokształt działalności.
Posłuchaj
-
Muzyczne drogi Stanisława Skrowaczewskiego (Notatnik Dwójki)
Czytaj także
W "Notaniku Dwójki" Stanisław Skrowaczewski wspominał swoje życiowe i muzyczne wybory. - Jako dziecko chciałem należeć do spółki z panem Mozartem, Beethovenem i komponować tak jak oni. Moje pierwsze utwory były w stylu wiedeńskich klasyków - opowiadał Annie Skulskiej. - To trwało bardzo krótko i wkrótce uległem wpływom Wagnera, Brucknera i Straussa. A potem przyszedł dodekafonia Schönberga i Albana Berga...
Dyrygent podkreślał, że to właśnie kontakt z muzyką pozwalał mu poczuć prawdziwe szczęście. Nie gonił natomiast to za uznaniem krytyki czy publiczności, gdyż nie były dla niego przesadnie ważne. - Chciałem też wzruszyć się własną muzyką, a jest to cel bardzo trudny - dodawał.
W audycji Stanisław Skrowaczewski mówił o swoim podejściu do orkiestry, które pozwoliło mu na czerpanie przyjemności ze współpracy z muzykami z całego świata.
***
Tytuł audycji: Notatnik Dwójki
Prowadzi: Anna Skulska
Gość: Stanisław Skrowaczewski (nagrania archiwalne)
Data emisji: 12.11.2015
Godzina emisji: 13.00
bch/mm