Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Dwójka
Michał Czyżewski 06.05.2014

Pawlik o Grammy: przed ceremonią obawiałem się, że będzie długo i nudno

- Kiedy zadzwonił prezydent z gratulacjami, wiedziałem, że to nie jest tylko moja prywatna sprawa - o atmosferze tuż przed i tuż po otrzymaniu Grammy za płytę "Night in Calisia" opowiadał w Dwójce Włodek Pawlik.
Włodek PawlikWłodek PawlikGrzegorz Śledź/PR2


To była prawdziwa sensacja. 26 stycznia jazzowy pianista Włodek Pawlik zdobył pierwszą w historii polskiej muzyki nagrodę Grammy (muzyczny odpowiednik Oscara), co więcej - za jazzową płytę, w kraju, który jest w końcu ojczyzną światowego jazzu. W audycji "W tyglu kultury" muzyk wraz z żoną wspominał drogę do Grammy i ceremonię rozdania nagród w Los Angeles.

- Już sama nominacja była tak wielkim sukcesem w historii polskiego jazzu, że nie miałam wątpliwości, że powinniśmy tam być - mówiła o wyprawie do Stanów Zjednoczonych Jolanta Pawlik, producentka płyty "Night in Calisia".

To właśnie żona Włodka Pawlika doprowadziła do wydania albumu przez amerykańską wytwórnię Summit Records. Jolanta Pawlik opowiadała, że dogadując szczegóły umowy, miała z tyłu głowy myśl, żeby zakończyć ten etap przed końcem sierpnia, bo do tego momentu można w Stanach zgłaszać płyty do nagrody Grammy. - Nie miałam jakichś specjalnych oczekiwań, chciałam po prostu pomóc losowi - wspominała.

Ceremonia wręczenia nagród, odbywająca się w Staples Center, tym samym miejscu, w którym wręczane są Oscary, zaplanowana była na kilka godzin. Włodek Pawlik zdradzał, że miał obawy co do przebiegu wydarzenia. - Kategoria, w której byliśmy nominowani, była dopiero 40. w kolejności. Wydawało mi się, że to będzie długa i nudna impreza, ale już występ wspaniałego zespołu Dave'a Koza, od którego rozpoczęła się gala, wprowadził nas w fantastyczny nastrój i podkręcił tempo wydarzeń - opowiadał gość Tomasza Szachowskiego.

Jolanta Pawlik dodawała, że do ostatniej chwili nie było wiadomo, kto zostanie wyróżniony. - Nie mieliśmy żadnych przecieków. Jak weszliśmy na salę, to się rozglądaliśmy, czy są dla kogoś zarezerwowane miejsca. Nie było. Usiedliśmy tak, jak nam było wygodnie. Nie było żadnych sugestii, że tej nocy są równi i równiejsi - podkreślała.

Gdy amerykańska wokalistka Sarah Jarosz ogłosiła ze sceny zwycięstwo albumu "Night in Calisia" w kategorii "najlepsza płyta dużego zespołu jazzowego", Włodka Pawlika i jego amerykańskich wydawców ogarnęła euforia. - Przyznaję, że trochę odpadłem. Cieszyliśmy się jak dzieci...

Więcej na temat samego albumu "Night in Calisia" oraz zmian, które dokonały się w życiu Włodka Pawlika po otrzymaniu nagrody Grammy - w nagraniu audycji przygotowanej przez Tomasza Szachowskiego.

bch/mc