Okazuje się, że to już czwarta inkarnacja krążka zawierającego kompozycje Kaji i Janusza Prusinowskich do poezji dziecięcej Joanny Papuzińskiej. Pierwsza stanowiła prywatny zbiór, stworzony przez muzyków dla ich dzieci oraz jako prezent dla przyjaciół. - Okazało się, że nasze utwory bardzo spodobały się samej Joannie Papuzińskiej, więc poprosiła o nagrania płyty wyłącznie z jej utworami - opowiadała gość Piotra Kędziorka. Tak powstały dwa kolejne zbiory dołączone do dwóch różnych wydawnictw książkowych z kołysankami poetki. Po drodze nie brakowało przykrych niespodzianek. Zawartość jednej z płyt zniknęła na przykład, gdy piorun spalił twardy dysk w komputerze...
I wreszcie w 2013 roku doszło do wydania tej ostatecznej, wymarzonej i samodzielnej wersji płyty z kołysankami. - Pani Joanna Papuzińska była dla nas kimś więcej, niż autorką wierszy. Od lat pozostaje ona "aniołem opiekuńczym" - podkreśliła Kaja Prusinowska, dodając, że poetka ma też ogromną wiedzę na temat kultury tradycyjnej, także folkloru dziecięcego. Echa tej fascynacji "usłyszeć" można zresztą w jej wierszach. Pod utwór "Dydu dylu na badylu" nie przez przypadek wystarczyło podłożyć melodię "Chmiela", bodaj najstarszego muzycznego zabytku polskiego związanego z obrzędami weselnymi.
Kaja i Janusz Prusinowski mają dosyć bogate doświadczenia, jeśli chodzi o artystyczną i edukacyjną pracę z dziećmi. O realizowanych przez małżeństwo warsztatach, spektaklach, słuchowiskach i publikacjach gość Piotra Kędziorka opowiadał w wyjątkowo barwny i przekonujący sposób. Przy okazji wyjaśnił, czego brakuje wieu współczesnym maluchom i co mogłoby im dać tradycyjne łużyckie... "ptasie wesele". Zachęcamy do słuchania "Źródeł".
mm