- Gdy mowa o "chciwości" ma się na myśli pewną cechę charakteru, z którą człowiek się urodził, albo rozwinął ją w ciągu życia. Ale w tym filmie nie chodzi o psychologię – twierdzi Bożena Janicka – Właściwsze byłoby inne słowo, które nie mogłoby się znaleźć w tytule, bo jest nazbyt precyzyjne. Chodzi o słowo "uzależnienie". Uzależnienia nabywa się w trakcie popełniania jakiegoś błędu. Kończy się to tak, że uzależniony jest w pułapce: nawet kiedy sam widzi, że to, co się z nim stało jest okropne, nie ma już wyjścia. Tu ludzie są uzależnieni od pieniędzy.
Film "Chciwość" (reż. J.C. Chandor) budzi skojarzenia z takimi klasykami jak "Dwunastu gniewnych ludzi" (dramat dziejący się w zamknięciu, pokazany jest proces podejmowania decyzji) albo "Śmierć komiwojażera" (kryzys – choć pokazany z innej perspektywy). A także z niedawną "Korporacją" – kanadyjskim dokumentem, który poddał "osobowość prawną" firmy… psychoanalizie. Diagnoza: osobowość firmy to osobowość psychopaty…
- "Chciwość" ma takie momenty, w których pokazuje, że życie tych, którzy znajdują się na samej górze nie jest już w ogóle kompatybilne z życiem codziennym – zauważył dr Marek Szopski. – Na przykład scena w windzie, gdy dwaj stratedzy firmy dyskutują o planach a między nimi stoi sprzątaczka.
- W tej windzie są dwie osoby i dwie rzeczy – podkreśla Bożena Janicka. – Dwaj stratedzy to dwie osoby, a sprzątaczka i jej wózek to owe dwie rzeczy. Oni w ogóle nie traktują jej jako osoby, można spokojnie przy niej dyskutować.
O tym, dlaczego ten film to thriller i jak rozumieć jego oryginalny tytuł "Margin Call", a także o tym, czy świat może wyrwać się z zaklętego kręgu "instrumentów finansowych" rozmawiali w audycji Michała Montowskiego krytyk filmowy Bożena Janicka i amerykanista dr Marek Szopski.