W niedzielę 7 marca ulicami stolicy przeszła XI Wielka Manifa Warszawska. Tegoroczne hasło Manify "Solidarne w kryzysie, solidarne w walce" miało zwrócić uwagę na nierówności ekonomiczne, dyskryminację kobiet w zatrudnieniu i innych dziedzinach życia.
W tym roku - już po raz kolejny - w organizację Manify włączył się Wolny Związek Zawodowy Sierpień 80, po raz pierwszy natomiast do Manify dołączyły Związek Nauczycielstwa Polskiego, OPZZ oraz Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych. Wśród manifestujących pojawiła się także minister pracy Jolanta Fedak, która powiedziała dziennikarzom, że uczestniczy w Manifie bo hasło solidarności w kryzysie wydaje jej się bliskie. Dodała, że popiera też zwiększenie udziału kobiet w polityce.
Jak co roku w Manifie wzięli udział politycy, aktorzy, artyści, dziennikarze. Pojawili się politycy SLD - rokrocznie uczestnicząca w Manifie Izabela Jaruga-Nowacka oraz przewodniczący partii Grzegorz Napieralski, który przyszedł z żoną i dziećmi. Gośćmi honorowymi były Alicja Tysiąc oraz Aneta Krawczyk. Ważnym gościem była także b. prezydentowa Jolanta Kwaśniewska.
Katarzyna Bratkowska z Porozumienia Kobiet 8 Marca - głównego organizatora Manify - podkreśliła, że tegoroczna manifestacja jest po to, by "powiedzieć, że kryzys jest wyzwaniem dla ludzkiej solidarności".
Według organizatorek, postulaty tegorocznej Manify to podsumowanie problemów, o których kobiety mówiły przez ostatnie 10 lat, niestety większość z nich jest wciąż aktualna: ochrona przed przemocą, także ekonomiczną, walka z dyskryminacją kobiet w zatrudnieniu, zrównanie płac kobiet i mężczyzn, ochrona praw i zabezpieczenie socjalne kobiet pracujących w domu, polityka prorodzinna, więcej żłobków i przedszkoli, zwiększenie udziału kobiet w polityce i życiu publicznym.
(PAP)