Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Sylwia Błażej 01.04.2011

Tradycyjnemu pisaniu mówi nie!

Pisarz Marcin Wroński otwarcie przyznaje się do tego, że swoje retro-kryminały pisze na komputerze. Po papier i pióro sięga bardzo rzadko.
Marcin Wroński w studiu CzwórkiMarcin Wroński w studiu Czwórkifot. Bartek Bajerski

Powieści piszę, jak chyba każdy w dzisiejszych czasach, na klawiaturze komputera – zwierzył się w "Stacji Kultura" Marcin Wroński – pisarz młodego pokolenia. Autor trzeciej już, najnowszej odsłony retro-kryminałów pt. "A na imię jej będzie Aniela" twierdzi, iż jego ręka odzwyczaiła się od tradycyjnego pisania. - Dodatkowo sprzyja to inwencji twórczej – dodaje. W pisaniu pomaga mu również "artystyczny nieład" na biurku: zamiast kartek i pióra, na środku stylowego biurka znajduje się klawiatura, po bokach zaś sterta maszynopisów, kopii i notatek.

Znamy retro–kryminały związane z Wrocławiem Marka Krajewskiego czy Lwowem Pawła Jaszczuka. Marcin Wroński akcję swej powieści umieścił w Lublinie. Czy zatem każdy z autorów kryminałów retro skupia się na jednym, ważnym dla siebie mieście?
Pisarzowi nie opłaca wchodzić się na cudzy teren, bo wtedy będzie to jedynie powtórzenie tego, co już było - tłumaczy. Tym samym - jego zdaniem - autor na własne życzenie skazuje się na niepowodzenie. Z jednego powodu: zarówno krytycy, jak i czytelnicy przyzwyczają się do pierwowzoru i każdego kolejnego autora oceniają gorzej.

Warto zaznaczyć, że Marcin Wroński jest również redaktorem, co ma duży wpływ na jego warsztat pisarski. Jak sam mówi - sztuka pisania jest sztuką skreślania. – To, co napisałem czytam wielokrotnie, zmieniam, poprawiam. Jeszcze kilka lat temu potrafiłem stworzyć nawet dziesięć wersji jednego rozdziału, zanim powstał ten ostateczny. Teraz jest o wiele prościej, sprawniej – tłumaczy.

Więcej w rozmowie Kasi Dydo i Kuby Kukli z Marcinem Wrońskiem. Dźwięk znajdziesz w ramce po prawej stronie.

sb