Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Monika Góral 11.05.2011

Szokujące "Świnki" Roberta Glińskiego

Film "Świnki" Roberta Glińskiego pokazuje, że dzieci już dawno przestały być niewinne. Reżyser był gościem Kuby Kukli w "Stacji Kultura".
Robert Gliński w studiu CzwórkiRobert Gliński w studiu Czwórkifot. Ola Górska

W slangu "świnki" to osoby nieletnie świadczące usługi seksualne dorosłym. Zjawisko prostytucji dziecięcej pojawia się często w miasteczkach i małych miejscowościach wzdłuż granicy polsko-niemieckiej. Tam mieszka główny bohater filmu - szesnastoletni Tomek, chłopiec inteligentny, marzący o studiach i wyrwaniu się do wielkiego miasta. Pewnego dnia zbacza z tej drogi, a jego życie diametralnie się zmienia. Poznaje niezwykle brutalny świat.

Robert Gliński, reżyser filmu, po sukcesie "Cześć Tereska" uważany jest za specjalistę od spraw młodzieżowo-dziecięcych. - Zrobiliśmy kilka testowych projekcji w szkołach i okazało się, że ten film jest fantastycznie odbierany. To temat, który obchodzi młodych widzów. Widz śledzi na ekranie swoich rówieśników, którzy przeżywają dramaty, musza dokonać wyboru, idą na dno i od tego dna usiłują się odbić - mówił się na antenie Czwórki reżyser Robert Gliński.

Reżysera nie denerwują porównania "Świnek" do filmu Katarzyny Rosłaniec, nad którym pełnił opiekę artystyczną.

- Mój film jest bardziej realistyczny, mocniejszy, wchodzę w psychologię tego zjawiska. To nie jest komedia romantyczna, nie będziemy się na tym filmie wzruszać i bawić, chociaż też jest tu miłość: główny bohater zakochuje się w pewnej dziewczynie. Ten film to nie jest taki hamburger jednorazowego użytku, zjemy go i cześć, do widzenia. Ten film daje między oczy – ostrzega Robert Gliński.

Rozmowa z reżyserem w ramce po prawej stronie.

mg