- Musiałem wyjechać ze Słowenii, bo nie mogłem robić tam filmów. Jako człowiek spoza układu nie miałem co liczyć na dofinansowanie. Mimo że mamy kapitalizm, krajem do niedawna rządzili postkomuniści i wszędzie forsowali swoich. Gdy wróciłem na Słowenię z "Listami do M." nazwałem poprzednią ekipę rządzącą debilami, zarzucając im, że wielu Słoweńców musi wyjeżdżać z kraju z ich powodu. Później jeszcze wielokrotnie powtarzałem tę opinię. Akurat w tym czasie były wybory - mówił w Czwórce Mitja Okorn.
W trakcie kampanii wyborczej na Słowenii Mitję Okorna - jednego z największych młodych talentów w kraju, który szans na rozwój kariery musiał szukać za granicą - wskazywano jako przykład politycznej porażki poskomunistów. Dziś nie ma ich już u władzy.
Mimo tego epizodu gość Kasi Dydo i Kuby Kukli nie wiąże swojej przyszłości z polityką. - Jako polityk musisz robić to, czego chcą ludzie. Reżyser może natomiast robić to, co chce. Jeśli kręci dobre filmy, ludzie będą chcieli je oglądać - podsumował i zdradził, że teraz chciałby zrealizować koprodukcję polsko-słoweńsko-brytyjską.
Cała rozmowa z reżyserem w nagraniu audio i wideo audycji.
pg