Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Agnieszka Szałowska 24.04.2012

Reżyser rozlicza się sam ze sobą

- "Arirang" to film szczególny. To dokument, a zarazem swoista psychoterapia. Kim Ki-Duk tak zrobił ten film, że do końca nie wiadomo co jest prawdą, a co kreacją - mówi Joanna Łapińska, dyrektor artystyczny Festiwalu Nowe Horyzonty. Zapraszamy do kin.
Kadr z filmu ArirangKadr z filmu "Arirang"fot. mat. prasowe

- "Arirang" to jeden z ostatnich tytułów zeszłorocznej edycji Nowych Horyzontów, który wprowadzamy do kin - opowiada Joanna Łapińska , dyrektor artystyczny Festiwalu Nowe Horyzonty.

Film Kim Ki-Duka , koreańskiego mistrza kina metafizycznego, zrealizowany został po trzech latach od premiery "Snu", podczas kręcenia którego niemal zginęła aktorka.
Po tym fatalnym wypadku reżyser spędził dwa lata na dobrowolnym wygnaniu, w nieogrzewanej chacie na koreańskiej prowincji. Żyje jak pustelnik, bez bieżącej wody i ogrzewania, z namiotem rozłożonym w domu, pośród walających się pamiątek po dawnych sukcesach. W dialogu ze sobą z ekranu i ze swoim cieniem analizuje źródła własnej twórczości, emocje i kompleksy, pułapki stylu i oczekiwań. Płynnie przechodzi od samobiczowania do narcyzmu.

/

W przerwach między oglądaniem dawnych filmów, obrazów i plakatów artysta majsterkuje w domowym warsztacie, konstruuje maszynkę do kawy oraz pistolet, z pomocą którego ostro rozliczy się z postaciami z dawnych lat. Przejmującym refrenem staje się w filmie tytułowa pieśń wykonywana wedle tradycji w momentach melancholii. W finale Kim Ki-Duk nie tyle śpiewa, ile charczy przez łzy: "Arirang, Arirang, Arariyo, długa droga przez przełęcz Arirang".

- Reżyser kieruje kamerę na siebie i opowiada nam o sobie, swojej duszy i tym, co dzieje się w jego głowie. Zastanawia się nad tym, czym jest sztuka, jaką rolę pełni w życiu każdego z nas, a szczególnie w życiu twórcy i jakie są granice tworzenia - wyjaśnia gość Ryszarda Jaźwińskiego.

Audycji "Fajny film" można słuchać od poniedziałku do czwartku o godz. 10.30. Zapraszamy.

(asz)