Lech wyrusza na podbój Ukrainy (wideo)

Już w czwartek podopieczni Jacka Zielińskiego zmierzą się Dnipro Dniepropietrowsk w pierwszym meczu 4. rundy kwalifikacji Ligi Europejskiej. Drużyna aktualnego mistrza Polski nie jest jednak faworytem dwumeczu.

Lechici po letniej przerwie są tylko cieniem drużyny, która na wiosnę w fantastycznym stylu zdobyła tytuł mistrzowski, a nad wyraz widoczny jest brak Roberta Lewandowskiego. Króla strzelców polskiej ekstraklasy zastąpić miał rutynowany Artur Wichniarek, jednak forma prezentowana obecnie przez byłego zawodnika Herthy Berlin i Arminii Bielefeld pozostawia wiele do życzenia. Dość powiedzieć, że piłkarze "Kolejorza" w sześciu dotychczasowych oficjalnych meczach tego sezonu strzelili zaledwie dwie bramki.

Jakby tego było mało w Dniepropietrowsku Lech będzie musiał radzić sobie bez Grzegorza Wojtkowiaka, Bartosza Bosackiego, Seweryna Gancarczyka i ukaranego trzy meczową dyskwalifikacją Sławomira Peszki. Przy tak zdziesiątkowanej kadrze jak bumerang powracają zarzuty kierowane w kierunku działaczy klubu ze stolicy Wielkopolski, którzy ewidentnie przespali letnie okno transferowe.

Ponownie dobrą minę do złej gry robi opiekun zespołu Jacek Zieliński, który zapowiada, że kluczem do awansu będzie konsekwencja w grze i bramka strzelona na wyjeździe. My jednak będziemy obstawać przy swoim. Sukcesem Lecha będzie uniknięcie kompromitującej porażki i pozostawienie sobie choćby teoretycznych szans na odrobienie wyniku w rewanżu.

O pozostawienie dobrego wrażenia po Lechitach na pewno zadbają ich kibice, którzy nie raz udowadniali, że w przeciwieństwie do piłkarzy należą do ścisłej europejskiej czołówki.