Już ją skręca

Przegląd Sportowy: "Już w sobotę pierwszy start Justyny Kowalczyk w zawodach o Puchar Świata sezonu 2010/11. W szwedzkim Gallivare Polka pobiegnie na dziesięć kilometrów techniką dowolną, a w niedzielę wystąpi razem z koleżankami w sztafecie. O ile zawody się odbędą. Ciemno tu i zimno jak cholera. Temperatura spada do 25, a nawet do 30 stopni na minusie! Niby ma być cieplej, około minus 15, ale nie wiem, czy te prognozy się sprawdzą - mówi nam Justyna. Według przepisów rywalizacja nie może się odbywać przy mrozie poniżej 22 stopni. Jednak w niektórych miejscach tego przepisu trzymają się twardo, w innych przymykają oko. - Chyba jednak wystartujemy, niezależnie od tego jaka będzie pogoda. Przecież to inauguracja - przekonuje Justyna."

Jak przyznaje sama zawodniczka w pierwszych startach nie należy oczekiwać po niej cudów. "Od dawna mówię, że początek sezonu nie będzie w moim wykonaniu wybuchowy. Mam nadzieję, że na wielką formę przyjdzie czas. Trzeba przeżyć pierwsze starty stylem łyżwowym i czekać na lepsze dni." My jednak nie mamy wątpliwości, że w najważniejszych momentach najlepsza polska narciarka nie zawiedzie i znów przeżywać będziemy chwile niesamowitej radości wraz z Justyną.

Zdecydowanie najważniejszą imprezą w tym sezonie będą mistrzostwa świata, które na przełomie lutego i marca odbędą się w norweskim Oslo. Już teraz wiadomo, że Polka nie będzie mogła liczyć na ciepłe przywitanie w Norwegii. Tamtejsi kibice na pewno pamiętają jej komentarze dotyczące norweskich zawodniczek zażywających leki na astmę. Swoją drogą ciekawe, czy i w tym roku "chore" Norweżki będą nadal najgroźniejszymi konkurentkami Polki.

Marek Dziadukiewicz