Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Darek Matyja 21.02.2011

Nie wszysko złoto - Kowalczyk "po cichu" wygrała PŚ

Tomek Burnos i Darek Matyja komentują m.in. zwycięswo Justyny Kowalczyk w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata oraz wygraną Polonii w Pucharze Polski w piłce nożnej.
Justyna KowalczykJustyna Kowalczyk fot. PAP/EPA

Się porobiło... Oglądając transmisje z weekendowych biegów Justyny Kowalczyk komentatorzy wszystkich stacji relacjonujących te zawody przekonywali mnie, że jeszcze nie do końca Justyna Kowalczyk może się cieszyć ze zdobycia "Kryształowej Kuli" gdyz czysto teoretycznie-matematycznie taka szansę ma jeszcze Marit Bjoergen. Tymczasem wczoraj wieczorem okazało się, że ten puchar nasza najlepsza biegaczjka już zdobyła. Jak poinformowała Polska Agencja Prasowa:
"Justyna Kowalczyk triumfowała w Pucharze Świata w biegach narciarskich - poinformował PAP sekretarz generalny PZN Grzegorz Mikuła. Polka powtórzyła osiągnięcie z dwóch poprzednich sezonów. Informację Mikuły potwierdził PAP dyrektor konkurencji biegowych w Międzynarodowej Federacji Narciarskiej Szwajcar Juerg Capol. Wszelkie rozważania o następnych konkurencjach tego sezonu straciły sens. Dziś w Drammen wszyscy już gratulowaliśmy Kowalczyk zwycięstwa w Pucharze Świata. Nikt jej już nie wyprzedzi - powiedział PAP Capol...
Kowalczyk ma obecnie 592 pkt przewagi nad drugą w klasyfikacji generalnej PŚ Norweżką Marit Bjoergen. Jak się okazuje, to różnica wystarczająca, by cieszyć się z końcowego triumfu w Pucharze Świata. W finale PŚ w szwedzkim Falun będzie do zdobycia nie 400, a 350 punktów - wyjaśnił Mikuła. - FIS zawody kończące cykl traktuje inaczej niż np. Tour de Ski, w którym zwycięstwo w poszczególnych ośmiu etapach jest wycenione na 50 pkt, a końcowy sukces dodatkowo na 400. W finale PŚ za trzy pierwsze z czterech etapów zwycięzca otrzymuje 50 pkt, a pierwsze miejsce na mecie oznacza tylko premię w postaci 200 pkt, bez dodatkowych za tzw. czas dnia. Bodajże już przed rokiem zmieniono regulamin i w finale PŚ było do zdobycia 50 pkt mniej, ale wtedy chyba nikogo w Polsce to nie interesowało, gdyż Justyna zapewniła sobie Kryształową Kulę dużo wcześniej.
Do zakończenia rywalizacji w PŚ, która teraz na trzy tygodnie zostanie przerwana z uwagi na mistrzostwa świata w Oslo, pozostało sześć biegów. Dwa w Lahti, gdzie do zdobycia będzie dwukrotnie po 100 pkt oraz cztery w Falun, gdzie maksymalnie można powiększyć dorobek o 350 pkt. Łącznie daje to 550 pkt, czyli mniej niż wynosi przewaga Kowalczyk nad Bjoergen.
Nowością jest także fakt, że w biegu łączonym w Lahti (5 km techniką klasyczną plus 5 km techniką dowolną) nie będzie bonusu (15 pkt) za lotny finisz na trasie, choć w regulaminie PŚ zamieszczonym na stronie internetowej FIS widnieje zapis, że we wszystkich konkurencjach ze startu wspólnego (taką jest bieg łączony) w zależności od ich długości przyznaje się dodatkowe punkty. Dwa tygodnie temu w Rybińsku takie punkty przyznano - Kowalczyk za zwycięstwo otrzymała ich łącznie 115.
Jak przyznał Mikuła, polska narciarka nie mówiła głośno o sukcesie, ale to nie znaczy, że nie miała takiej świadomości. Pogratulowałem jej sukcesu w PŚ przez sms, a ona podziękowała, więc wiedziała, że zdobyła już Kryształową Kulę.
To trzeci z rzędu triumf Kowalczyk w PŚ. Takiego wyczynu wcześniej dokonała tylko - w latach 1986-1988 - Finka Mario Matikainen.

W dzisiejszym "Nie wszystko złoto" także o meczu Pucharu Polski między Polonią a Lechem, składzie kadry na mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym oraz... halowych mistrzach Polski w... tenisie (posłuchajcie załączonego pliku dźwiekowego).


Darek Matyja