Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Marek Dziadukiewicz 09.04.2011

Nasz pięściarz szybki jak nigdy

W nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego Tomasz Adamek zmierzy się w Stanach Zjednoczonych z Kevinem McBride'em. Polak jest zdecydowanie faworytem starcia z rywalem potężniejszej postury.
Tomasz AdamekTomasz Adamekfot. IAR

Przegląd Sportowy: "Tomek? A co ty tu robisz?" - zdziwił się w czwartkowy wieczór współpromotor polskiego boksera Ziggy Rozalski, kiedy spotkaliśmy Adamka. Nie było późno, bo zegarki nie pokazywały jeszcze dwudziestej pierwszej, ale... "Powinieneś odpoczywać" - tłumaczył Ziggy. "E tam, ja nie mogę tak siedzieć w domu" - uśmiechnął się tylko „Góral", wskoczył do auta i odjechał. To najlepiej pokazuje, że tym, czego nasz bokser najbardziej nie lubi jest bezczynność. Stąd właśnie pomysł na walkę z Kevinem McBride'em.

Adamek spotka się z tym irlandzkim weteranem w sobotę w hali Prudential Center w Newark. Zdaniem niektórych powinien już jednak koncentrować się na planowanej na wrzesień walce z Witalijem Kliczką o mistrzowskie pasy. "Nie chcę siedzieć w zamrażarce i czekać" - mówi krótko Adamek. Oczywiście trudno powiedzieć, że starcie z McBride'em jest jakimkolwiek testem, bo jedyne co łączy Irlandczyka z Ukraińcem to zbliżony wzrost. Cała reszta to zupełnie inna bajka. McBride jednak głęboko wierzy, że wygra z naszym pięściarzem. Ba! On nie bierze pod uwagę innego rozwiązania. Uważa, że Adamek to wciąż bokser wagi półciężkiej, który miał kaprys spróbowania sił w królewskiej kategorii i teraz „prawdziwy" ciężki go zbije.

Nie wiemy na ile postawa Irlandczyka to część obowiązkowej w zawodowym boskie promocji walki, a na ile wynik przyjmowanych przez lata ciosów na głowę. Nie wiemy również w jakiej dyspozycji znajduje się prawie 38-letni "Kolos z Clones". Wiemy natomiast, że ewentualna porażka w tej walce może pozbawić Adamka szansy walki o tytuł. Czy rzeczywiście warto ryzykować życiową szansę dla kilkuset tysięcy dolarów? Przekonamy się już w nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego.

Marek Dziadukiewicz