Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Darek Matyja 09.10.2011

Radwańska wygrała w Pekinie

Polska tenisistka pokonała w ćwierćfinale Anę Ivanović 6:3, 3:2, w półfinale Flavię Penettę 6:2, 6:4, a w finale z Andreę Petković 7:5, 0:6, 6:4.
Agnieszka RadwańskaAgnieszka Radwańskafot. PAP/EPA

To największy sukces w dotychczasowej karierze Agnieszki Radwańskiej. Zwycięstwo w turnieju tenisowym w Pekinie zostało wycenione na równo 1000 punktów w rankingu WTA oraz premię wysokości aż 775 500 dolarów. To siódma w karierze wygrana Radwańskiej w turnejach cyklu WTA i to wygrana w fantastycznym stylu, po naprawdę świetnej, niemal bezbłędnej grze w pierwszym secie, po obfitującej w dziesiątki kapitalnych zagrań grze i zmieniającej się jak w kalejdoskopie sytuacji na korcie. Przypomnijmy sobie w jaki sposób Agnieszka doszła do tego zwycięstwa...

W pierwszej rundzie w Pekinie Radwańska miała wolny los, w drugiej wygrała Chinkę Jie Zheng 6:1, 6:4, a w trzeciej pokonała szwedkę Sofię Arvidsson 6:4, 6:2.

W dość nieoczekiwany sposób zakończył się ćwierćfinałowy mecz z Serbką Ana Ivanović. Przeciwniczka Polki przy stanie 2:3 w drugim secie podeszła do naszej zawodniczki i... podziekowała za grę po godzinie i 15 minutach bardzo wyrównanego spotkania. Pierwszy set nie zapowiadał takiego rozstrzygnięcia. Tenisistki walczyły bardzo zacięcie o każdą piłkę. Atomowym forhendom Serbki Polka przeciwstawiała mądrą grę kątowa stosując odpowiednią, zmienną rotację. To przyniosło skutek i pierwszy set Radwańska wygrała 6:3.

Drugiego seta Ivanović rozpoczęła jakby rozzłoszczona i szybko objęła prowadzenia 2:0. Z jej twarzy można było jednak wyczytać, że coś nie jest w porządku. Po kolejnym gemie przy stanie 2:1 poprosiła o pomoc lekarską opuściła korta na kilka minut. Po jej powrocie Radwańska wygrała kolejne dwa gemy wychodząc na prowadzenie 3:2 i wtedy właśnie jej przeciwniczka zrezygnowała z gry z powodu urazu mięśni grzbietu.

W ten dość nieoczekiwany sposób Agnieszka Radwańska awansowała do połfinału, w którym pokonała w dwóch setach Włoszkę Flavię Penettę. Ta w ćwierćfinale nieoczekiwanie pokonała światową jedynkę - Karolinę Woźniacką 3:6, 6:0, 7:6 (2). Półfinałowy mecz Agnieszki zakończył się po godzinie i 23 minutach wynikiem 6:2, 6:4.


W niedzielnym finale przeciwniczką Polki była Niemka Andrea Petković. Mecz rozpoczął się fantastycznie dla naszej tenisistki. Najpierw Radwańska przełamała przeciwniczkę, później bardzo pewnie wygrala dwa swoje podania (3 asy w dwoch pierwszych gemach serwisowych), by po trwającym dobrze ponad 15 minut piątym gemie ponownie przełamać serwis rywalki i prowadzić już 4:1. Wtedy Niemka wzięła się za odrabianie strat. Wygrała gema przy podaniu Agnieszki, a po chwili była lepsza przy własnym serwisie i po 41 minutach gry Radwańska prowadziła już tylko 4:3. Niemka grała coraz pewniej ale przy prowadzeniu 30:0 w ósmym gemie pierwszego seta Petković aż przyklękła z bólu trzymając się za prawe kolano... Po trwającej kilka minut przerwie i interwencji lekarskiej Andrea wróciła jednak na kort i... doprowadziła do remisu po 4. Po godzinie i 10 minutach gry i obustronnym przełamaniu znów był remis po 5. Po kolejnych 15 minutach gry i drugim setbolu to Polka mogła się cieszyć z wygrania pierwszego seta 7:5. W tej partii nasza tenisistka miała skuteczność pierwszego serwisu na poziomie 76% i trafiła 4 asy serwisowe i nie miała ani jednego podwójnego błędu.

Początek drugiego seta to wciąż mecz na bardzo wysokim poziomie z obu stron, przy naprawdę bardzo małej liczbie niewymuszonych błędów. Jednak to Niemka miała w tej fazie gry więcej kończących piłek i objęła prowadzenie 3:0. Po godzinie i 40 minutach gry Radwańskiej jakby zaczynało brakować sił, a Petković wychodziło dosłownie wszystko... i wyrównała stan meczu wygrywając drugiego seta do... zera...

Po 110 minutach od rozpoczęcia meczu wszystko zaczynało się od nowa i o zwycięstwie decydował trzeci set. Rozpoczął się on od gema wygranego przez... Radwańską (pierwszego po serii ośmiu kolejno przegranych gemów). Po chwili znów jednak był remis: najpierw po jeden, potem po dwa, po trzy, po cztery... Po 9 gemach trzeciego seta było 5:4 dla Radwańskiej i jej serwis... Po trzech serwach Agnieszki było już 40:0 i trzy piłki meczowe. Pierwsza obroniona, druga... nie - po wygrywającym serwisie na linię. Tak więc w finale China Open Agnieszka Radwańska pokonała po 2 godzinach i 34 minutach Andreę Petković 7:5, 0:6, 6:4. Jest to jedenaste zwycięstwo z rzędu Agnieszki Radwańskiej i drugi kolejny wygrany turniej (poprzednio triumfowała w Tokio). Ter sukcesy pozwoliły powrócić Radwańskiej do czołowej dziesiątki najlepszych tenisistek świata. W najnowszym rankingu zajmuje 8. miejsce. Także ósmą pozycję zajmuje w rankingu kwalifikacyjnym do kończącego sezon turnieju mistrzyń w Stambule.

Darek Matyja