Nie było niespodzianki. Patryk Małecki po raz kolejny przeprasza za swoje zachowanie.
"W związku z zaistniałą sytuacją po meczu ze Standardem Liege i doniesieniami prasowymi, które pojawiły się w ostatnim czasie, chcę przeprosić trenera Kazimierza Moskala, sztab szkoleniowy, kolegów z drużyny, kibiców Wisły, a przede wszystkim właściciela Klubu, Pana Bogusława Cupiała, któremu bardzo wiele zawdzięczam. Wiem, że podczas meczu zachowałem się źle i ubolewam nad tym co się wydarzyło. Potrzebowałem czasu, żeby to przemyśleć i dziś przyznaję się do błędu. Przyjmę każdą karę, jaka zostanie na mnie nałożona. Jednocześnie pragnę podkreślić, że nigdy nie wypowiedziałem słów, że "nie chcę grać dla Wisły", co pojawiało się w doniesieniach medialnych. Zbyt wiele zawdzięczam Wiśle, żeby kiedykolwiek pozwolić sobie na podobne słowa. Zapewniam sympatyków Klubu, że zrobię wszystko, by naprawić swój błąd i przysłużyć się Wiśle tym, co potrafię najlepiej, czyli grą w piłkę."
My jesteśmy ciekawi jak na owe przeprosiny zareaguje właściciel Wisły Bogusław Cupiał. Czy po raz kolejny będzie spokojnie przyglądał się zachowaniu krnąbrnego zawodnika? Czy może tym razem miarka się przebrała i Małecki będzie zmuszony do zmiany otoczenia? W całej tej sytuacji największym wygranym wydaje się być selekcjoner reprezentacji Franciszek Smuda, który od dawien dawna z rezerwą podchodził do młodego wiślaka, widząc w nim to, czego nie zdawali się nie widzieć kibice i dziennikarze, a mianowice rozwydrzonego bachora, który nie dojrzał do występów z orłem na piersi.
md, źródło: przegladsportowy.pl