Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Jakub Wacławski 20.03.2014

Czy Rosja się zatrzyma?

Rosyjska Duma Państwowa zatwierdziła przyłączenie Krymu do Federacji Rosyjskiej. Czy to jedyna część Ukraińskiego terytorium, której pragnie Rosja?
Siergiej ŁawrowSiergiej ŁawrowPAP/EPA/MAXIM SHIPENKOV
Posłuchaj
  • 20.03.14 Sławomir Popowski: „Rosja, która odwołuje się do metod imperialnych i działa w stylu imperium carskiego nigdy nie zbuduje miękkiej siły, która będzie atrakcyjna dla innych narodów(...)”.

Krym można uważać za ziemie historycznie, cywilizacyjnie i obyczajowo związane z Rosją. Jednak ruchy prorosyjskie są obecne także w innych rejonach Krymu, głównie na wschodzie i północy kraju. Były doradca Putina powiedział, że zajęcie Krymu to wariant najmniej zadowalający, a najlepszym rozwiązaniem byłoby zajęcie całej Ukrainy.

- Nie sądzę, żeby chodziło wyłącznie o Krym. To jest najmniejsza stawka, którą Rosja chciałaby wygrać. Musimy zdać sobie sprawę z tego, jaka jest rzeczywista stawka w tej grze. Na obecnym etapie konfliktu sam problem Ukrainy ma charakter wtórny. Podstawowy spór polityczny, to pytanie o to, jaką rolę Rosji w Europie zaakceptujemy i dokąd będą sięgały jej polityczne granice – powiedział Sławomir Popowski, wieloletni korespondent polskich mediów w Rosji.

- Rosjanie uważają, że w tej chwili świat jest jednobiegunowy i Ameryka dyktuje swoje prawa. Rosja czuje się zagrożona w swojej tożsamości i widzi siebie jako obrońcę. Władza uważa, że przechowuje te wartości, które zachód już utracił – powiedział Anatol Arciuch, dziennikarz specjalizujący się w problematyce międzynarodowej.

Obawy krajów bałtyckich

Ludność rosyjska na Ukrainie, pod wpływem propagandy rosyjskich mediów, w ciągu ostatnich tygodni żyła w poczuciu zagrożenia. Czy Putin może wykorzystać fikcyjne poczucie zagrożenia również wśród mniejszości rosyjskiej również na Litwie, Łotwie i Estonii?

- Jest to działanie na osłabienie tych krajów w Unii Europejskiej i to się Rosji powiodło. Uderza to w gospodarkę Litwy, nawet kultura cierpi. To taki papierek lakmusowy, który pozwala przejrzeć, jakie są naciski Moskwy - powiedział Romuald Mieczkowski, polski publicysta i dziennikarz z Wilna, redaktorem magazynu Znad Willi.

- To sytuacja całkowicie inna, bo Rosjanie na Krymie żyli w innych warunkach niż Rosjanie w Rosji. Krym w porównaniu z wielkimi ośrodkami był po prostu biedny, zacofany cywilizacyjnie, zadłużony. Natomiast ci ludzie w krajach bałtyckich są w Europie – podkreślał Anatol Arciuch.

PR24 / Anna Mikolajewska