Traktat o przyjęciu Krymu do Federacji Rosyjskiej został podpisany przez Władimira Putina i nieuznawane przez Kijów władze Krymu.
- Kolejna korekta granic w Europie powinna dawać do myślenia. Choć Polska jest krajem jednolitym narodowościowo, czasy kiedy wszystko wydawało się już ustalone, wydają się właśnie mijać. Niestety wszystko zaczyna się na nowo – ocenił w PR24 dr Dominik Smyrgała z Collegium Civitas.
„Demokratyczne” głosowanie
Podczas swojego wystąpienia Władimir Putin podkreślił, że referendum, które odbyło się na Krymie 16 marca, zostało przeprowadzone zgodnie z demokratycznymi standardami. Według Rady Najwyższej Krymu – organu nieuznawanego przez ukraińskie władze – 96,8 proc. osób biorących udział w głosowaniu opowiedziało się za przyłączeniem Krymu do Rosji.
- To referendum było tak zgodne z prawem, że w niektórych miejscach frekwencja wynosiła nawet ponad 120 procent. Można powiedzieć, że społeczeństwo „spontanicznie” wyraziło wolę ogłoszenia niepodległości – powiedział Gość PR24.
Kazus Kosowa
Władimir Putin w swoim orędziu zarzucił Zachodowi hipokryzję. W 2008 roku deklaracja niepodległości Kosowa została zaakceptowana przez wiele państw Europy i Stany Zjednoczone. W przypadku Krymu jest inaczej.
- W tej kwestii Władimir Putin ma trochę racji. Dwa wydarzenia – ogłoszenie niepodległości Kosowa i późniejszy, nieszczęsny, wyrok Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości dotyczący prawa narodu do samostanowienia – zostały bezlitośnie wykorzystane przez Prezydenta Rosji. Z dzisiejszej perspektywy podjęte wtedy decyzje były błędne – dodał Dominik Smyrgała.
- Wytknięcie Stanom Zjednoczonym braku moralnego prawa do krytykowania działań Rosji na Krymie –w kontekście interwencji w Iraku czy sprawy Kosowa – jest nie do końca słuszne. Stany Zjednoczone zabiegały w Radzie Bezpieczeństwa ONZ o wydanie rezolucji w sprawie interwencji w Iraku. Moskwa natomiast zignorowała wszystkie instytucje międzynarodowe – zauważył Marek Wałkuski, korespondent Polskiego Radia w Waszyngtonie.
Przywileje dla krymskich Tatarów
Prezydent Rosji zapowiadał też wprowadzenie specjalnych przywilejów dla Tatarów. Na Krymie będą obowiązywały trzy języki – ukraiński, tatarski i rosyjski.
- Liczba języków to nie jest problem. Niepokojące jest to, jakie prawa rzeczywiście w przyszłości będą przysługiwały tamtejszej mniejszości – zauważył Gość PR24.
Mimo kroków podjętych przez Moskwę, Władimir Putin w trakcie orędzia powiedział także, że dobre stosunki miedzy Rosją a Ukrainą są dla Moskwy nadal niezwykle ważne.
Joe Biden w Polsce
Tymczasem w Polsce z wizytą przebywa wiceprezydent Joe Biden, który spotkał się z Donaldem Tuskiem. Polska i Stany Zjednoczone w kontekście Krymu mówią jednym głosem. Oba kraje nie uznały wyników niedzielnego referendum. Wcześniej na wysokich przedstawicieli rosyjskich władze zostały także nałożone sankcje.
- Kolejnym krokiem może być zamrożenie aktywów należących do rosyjskich spółek i osób odpowiedzialnych za kryzys na Ukrainie. Zachód może także zdecydować się na wprowadzenia embarga na handel wysokimi technologiami – przewidywał Dominik Smyrgała.
Zdaniem Gościa PR24 potencjalne embargo nie obejmie surowców strategicznych – ropy naftowej i gazu ziemnego.
PR24/MP