Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Mateusz Rekłajtis 12.09.2014

Czy Polska złamała umowę gazową z Rosją?

- W kontrakcie między Gazpromem a PGNiG jest zapis o zakazie reeksportu. Oznacza to, że gazu, który kupujemy od Rosji nie możemy sprzedawać Ukrainie – przyznał Paweł Poprawa z Instytutu Studiów Energetycznych.
Czy Polska złamała umowę gazową z Rosją?flickr/Jim
Posłuchaj
  • 12.09.14 Paweł Poprawa: „Europa ma bardzo silną pozycję negocjacyjną, bo jest fundamentalnym płatnikiem Rosyjskiego budżetu (…)”
  • 13.09.14 dr Dominik Smyrgała „Rosjanie uprawiają terroryzm państwowy. Władimir Putin świadomie podjął decyzję o odcięciu przepływu gazu (…)”

Gość PR24 dodał, że możliwe jest, iż gaz, który przesyłamy Ukrainie może pochodzić z Niemiec czy nawet z naszej własnej produkcji a wtedy nie łamie to kontraktu PGNiG z Gazpromem.

Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo poinformowało w czwartek, że dostawy gazu z kierunku wschodniego w środę były o 45 proc. niższe od zamówienia. W poniedziałek dostawy surowca z tego kierunku były mniejsze o ok. 20 proc., natomiast we wtorek o ok. 24 proc. w stosunku do dziennego zamówienia złożonego spółce Gazprom Export. Według ostatnich informacji PGNiG, dostawy od Gazpromu w ostatnich godzinach znów nieco wzrosły.

Dostawy na Ukrainę

W związku z ograniczeniem dostaw z Rosji do Polski Ukraina nie dostawała od nas błękitnego surowca od połowy tego tygodnia. Paweł Poprawa uważa, że Polska powinna zwrócić się o pomoc do Unii Europejskiej aby zmienić zapisy o zakazie reeksportu, zwłaszcza, że są one niezgodne z ustaleniami między Rosją a UE.

- Europa ma bardzo silną pozycję negocjacyjną, bo jest fundamentalnym płatnikiem rosyjskiego budżetu. Fundamentalnym problemem, który wynika z naszych słabych negocjacji z Gazpromem jest to, że nie pobieramy opłat tranzytowych za gaz przesyłany przez Polskę. Podobnie jak Ukraina, która jeszcze dziesięć lat temu otrzymywała od Rosji opłatę za transfer gazu do Europy Zachodniej w formie barterowej. Polska również mogłaby otrzymywać pieniądze za przesyłanie gazu do Niemiec. To wymagałoby zerwania zapisów, które w przypadku krajów środkowo- wschodnich bez wspólnej solidarności państw całej Europy – dodał Paweł Poprawa.

- Trudno ostatecznie stwierdzić czy Rosja złamała prawo ograniczając przesył gazu. Sprawa staje się jaśniejsza w chwili kwartalnego rozliczenia. Gdyby wówczas okazało się, że w danej jednostce czasu dostarczyli mniej surowca niż się zobowiązali to oznaczałoby, że nie wywiązali się z kontraktu. Ostateczne rozstrzygnięcie tej sprawy mogłoby odbyć się w trybunale arbitrażowym. Po zachowaniu Rosji widać, że żadne prawo międzynarodowe nie jest dla nich wiążące przyznał dr Dominik Smyrgała z Collegium Civitas.

dr
dr Dominik Smyrgała; foto: PR24/MR

Metody zastraszenia?

Rosja stosując politykę zastraszenia świadomie zdecydowała się na ograniczenie przesyłu gazu. W zaistniałej sytuacji polski Gaz-System czasowo wstrzymał przesył surowca na Ukrainę. Mniej gazu zaczęli dostawać też Słowacy i Niemcy.

- Władimir Putin świadomie podjął decyzję o odcięciu przepływu gazu. Rosjanie uprawiają terroryzm państwowy. Wszelkimi sposobami próbują zastraszać kraje, które angażują się po stronie ukraińskiej w jej konflikt z Rosją. Władimir Putin w ten sposób prowadzi dialog ze społeczeństwami zachodnimi, których chce zniechęcić do popierania sił, które potencjalnie sprzeciwiają się Rosji – dodał dr Dominik Smyrgała.

Duża zależność od Rosji

Jedna trzecia gazu na rynku Unii Europejskiej pochodzi z Rosji. Po zbudowaniu Gazociągu Północnego i Południowego zależność Europy od Rosji będzie coraz większa.

- Kraje europejskie po utworzeniu Nord Streamu  muszą liczyć się z tym, że zależność polityczna będzie rosła. To pozwoli Rosji na selektywne odcinanie dostaw gazu do Europy Środkowo – Wschodniej bez odcinania dostaw do Europy Zachodniej. Tak sytuacja byłaby dla nas bardzo groźna - podkreślił Paweł Poprawa.

Rzeczniczka Komisji Europejskiej ds. energii Marlene Holzner chce przedyskutować z Rosją sprawę dostaw gazu. Trójstronne rozmowy UE-Rosja-Ukraina miałyby się odbyć 20 września w Berlinie.

PR24/PO