Jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest zmniejszony napływ zagranicznych inwestorów, co dla gospodarki Chin jest kwestią kluczową. Dużym zagrożeniem jest również zadłużenie sektora bankowego. Rząd chiński zdaje sobie sprawę z trudności jakie pojawiły się i podejmuje kroki mające ugasić najbardziej zapalne punkty na mapie rodzimego systemu gospodarczego.
– Na chwilę obecną ciężko powiedzieć, że gospodarka chińska jest kolosem na glinianych nogach. Owszem, Chińczycy mają sporo problemów wewnętrznych, ale nie pozostawiają ich samym sobie. Warto zwrócić uwagę, że jednym z powodów, który wpłynął na zachwianie wewnętrzne w gospodarce Państwa Środka jest zmiana modelu rozwoju – powiedział na antenie PR24 dr Artur Gradziuk z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Klasa średnia w planach
Jednym z głównych założeń chińskiej gospodarki, ale także polityki, będzie próba budowy społeczeństwa umiarkowanego dobrobytu funkcjonującego w oparciu o konsumpcję. Dotąd w podstawą ekonomii państwa były gigantyczne inwestycje oraz intensywny eksport. Zmiana, którą chcą wprowadzić chińskie władze może być jednak bardzo ryzykowna.
– Chcąc zmienić podstawy gospodarczego funkcjonowania państwa, wprowadzając wzorce konsumpcji, należy stworzyć konsumenta. I w tym miejscu pojawia się pytanie, czy ten zabieg, w takim państwie, jakim są Chiny, powiedzie się – podkreślił prof. Bogdan Góralczyk z Centrum Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego.
PR24/Damian Bielecki