„Manifa” jest doroczną demonstracją feministyczną, która organizowana jest w różnych częściach Polski w Dzień Kobiet. Zwykle odbywa się 8 marca lub najbliższe mu dni. Nazwa pochodzi od slangowego skrócenia słowa „manifestacja”, używanego przez opozycję antyrządową w latach 80. Tegoroczna XVI edycja „Manify” chce zwrócić szczególną uwagę na problemy kobiet niepełnosprawnych i ich dyskryminację, a także na problem molestowania seksualnego i przemocy.
Agnieszka Sosińska z Fundacja Feminoteka stwierdziła w Polskim Radiu 24, że „Manifa” to forma zabrania głosu w ważnych społecznie tematach, które często są pomijane w debacie publicznej.
– Jestem przekonana, że to głos części kobiet mówiący o ważnych dla nas sprawach. To istotne społecznie tematy, które często giną w dyskursie publicznym, a niekiedy są podnoszę przez „Manifę” w pierwszej kolejności. Tak było choćby z tzw. umowami śmieciowymi– powiedziała przedstawicielka Feminoteki.
Z przedmówczynią nie zgodziła się Aleksandra Kołakowska z Catholic Voices, do której nie przemawiają feministyczne postulaty „Manify”.
– Uważam, że nie są to problemy, które trapią zwyczajne Polski. Na co dzień zajmujemy się innymi rzeczami niż odcinaniem pępowiny od Kościoła, a hasła podnoszone przez „Manifę” zupełnie mnie nie przekonują. Niektóre postulaty feministek są sensowne, ale jest to mocno podszyte silnym antyklerykalizmem – mówiła gość PR24.
Agnieszka Sosińska przekonywała, że „Manifa” właśnie porusza problemy zwyczajnych Polek.
– We wstępniaku gazety „Manify” czytamy m.in. o problemach kobiet niepełnosprawnych, starszych, biednych, zatrudnionych na śmieciówkach i samotnych matek. Rzeczywiście „Manifa” jest antyklerykalna i jednym z głównych postulatów jest oddzielenie państwa od Kościoła oraz wolny wybór w kwestii aborcji. Postulaty są jednak naprawdę szerokie i obejmują wiele aspektów – wyjaśniła działaczka.
Przedstawicielka Catholic Voices przyznała, że grupy posiadają wspólne postulaty. Zaznaczyła jednocześnie, że w podstawowych kwestiach nauka katolicka jest zupełnie inna od haseł feministek.
– Na pewno istnieją zbieżne punkty, jednak wiele nas dzieli i są to kwestie, które dla mnie mają charakter podstawowy, jak np. ochrona życia poczętego. „Manifa” jest mi zupełnie obca i nie rozumiem jej przesłania – wskazywała Aleksandra Kołakowska.
Polskie Radio 24/gm