Pomimo zapewnień, że wybory w tym roku odbywają się w sposób najbardziej demokratyczny i uczciwy od 2000 roku, niezależni obserwatorzy zwracają uwagę na nieprawidłowości i manipulacje przy urnach. Donoszą też o nagminnych przypadkach zmuszania do głosowania studentów, pracowników fabryk i żołnierzy w jednostkach wojskowych.
– Białoruski parlament jest swego rodzaju notariuszem dla działań administracji prezydenta. Zatwierdza jedynie propozycje ustaw, które proponowane są przez najbliższych współpracowników prezydenta Łukaszenki. Dlatego temperatura tych wyborów nie jest zbyt duża, bo wiadomo, że w pracach izby niższej i tak nic się nie zmieni, a największy wpływ na deputowanych będzie miał Aleksandr Łukaszenka – powiedziała Anna Maria Dyner z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
W poprzednich wyborach parlamentarnych w 2012 r. po raz kolejny ani jeden kandydat opozycji nie trafił do parlamentu. Według misji obserwatorów OBWE tamte wybory nie były ani wolne, ani bezstronne. W poprzednich wyborach parlamentarnych w 2012 r. frekwencja w głosowaniu przedterminowym wyniosła 25,9 proc.
Sytuację na Białorusi przedstawił również Włodzimierz Pac, korespondent Polskiego Radia w Mińsku.
Audycję prowadził Michał Strzałkowski.
Polskie Radio 24/db
Data emisji: 10.09.16
Godzina emisji: 20:33