Do tej pory za powszechne uważało się wyposażenie dzieci w drobne kieszonkowe. Oczywiście zdarzały się przypadki przekazywania dość pokaźnych sum na wyjazdowe potrzeby, ale pojawiło się od ryzyko zgubienia kwoty lub też kradzieży. Alternatywą dla gotówki może okazać się podarowanie dziecku karty przedpłaconej, która nie wymaga otwarcia osobistego rachunku bankowego. Transakcje są przeprowadzane środkami wcześniej zakodowanymi na karcie.
- Wydaje mi się, że nie ma szans na całkowitą rezygnację z gotówki. Nawet jeżeli dziecko wyjeżdża w jakieś miejsce, gdzie są bankomaty, można dokonywać płatności kartą, zawsze dobrze jest wyposażyć latorośl w trochę pieniędzy. Może się okazać, że według naszego rozeznania na miejscu jest bankomat, a potem okazuje się, że go nie ma albo stoi nieczynny - mówił PR24 Jarosław Sadowski, analityk finansowy.
Z ilością gotówki przekazanej dziecku na wyjazd nie można przesadzać, ponieważ pewnym jest, że nadwyżka „wyjazdowej” sumy nie wróci do rodzica. Mały podróżnik nie będzie próżnował i chętnie spożytkuje wszystkie dostępne finanse na małą rzecz, dodatkową kulkę lodów i oczywiście pamiątkę dla rodziców. Warto zadbać o ubezpieczenie dziecka w ramach wyjazdu, zwłaszcza zagranicznego.
- Warto ubezpieczyć nie tylko dziecko, ale również siebie. Istnieją różne usługi medyczne czy ratownicze, które nie są uwzględnione w ramach wycieczki. Jeśli wyślemy dziecko za granicę bez dodatkowego ubezpieczenia musimy liczyć się z ryzykiem, że w przypadku jakiegoś nieszczęścia poniesiemy naprawdę wysokie koszty. Uprzedzam, żeby sprawdzać jakie ubezpieczenie oferuje organizator wycieczki i co ono oferuje - podsumował Gość PR24.
PR24