Coraz częściej zdarzają się przypadki wysuwania fałszywych oskarżeń o wykorzystywanie seksualne podczas trwania rozprawy rozwodowej. Matki, chcąc ograniczyć kontakt ojca z dzieckiem, mogą zniszczyć życie nie tylko byłego małżonka, ale także dziecka.
- To, że się mówi głośno o pedofilii to gwarancja ujawnienia czynów, które należy karać. Jednak ze swojej praktyki sądowej mogą powiedzieć, że bezpodstawne oskarżenia czasami rujnują życie całej rodziny. Nie możemy założyć, że jeżeli w trakcie rozprawy rozwodowej pojawia się taki zarzut, to jest on fałszywy. Jednak każde bezpodstawne oskarżenie w kolejnych sprawach utrudnia dojście do prawdy – powiedziała Emilia Naumann, prawnik specjalizujący się w prawie rodzinnym.
Ojcowie poszkodowani przez byłe żony skarżą się, że na skutek fałszywych zarzutów na wiele miesięcy są odizolowani od dziecka, co negatywnie odbija się na ich wzajemnej relacji. Niestety zbadanie sprawy wymaga czasu, a zawsze trzeba mieć na uwadze, że zarzuty mogą okazać się prawdziwe.
- Jeśli ojciec czuje się pokrzywdzony to powinien pomyśleć, że ważne jest hipotetyczne bezpieczeństwo dziecka. Trudno udowodnić, że oskarżenie jest intencjonalnie fałszywe, ponieważ matka ma prawo się niepokoić. Taka kobieta jest zwykle pokrzywdzona, zaczyna fantazjować i własne problemy przerzuca na dziecko. Wszelkie ślady urastają w jej wyobraźni do rzetelnych dowodów wykorzystania seksualnego. Nawet gdy od kilku psychologów usłyszy że nie doszło do nadużyć, to będzie zrozpaczona – powiedziała Jolanta Zmarzlik, terapeutka z Fundacji Dzieci Niczyje.
Anna Mikołajewska