Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Bartosz Chmielewski 10.06.2011

Bryan Adams czekał na Polskę (wywiad)

- Moje dotychczasowe koncerty w Polsce były bardzo różne. Łączyły je entuzjastycznie reakcja fanów na nasz występ – mówi jeden z najwybitniejszych piosenkarzy XX wieku, który 13 czerwca wystąpi na Stadionie Miejskim w Rybniku.
Bryan Adams czekał na Polskę (wywiad)

>>Zobacz specjalny serwis Polskiego Radia poświęcony Bryanowi Adamsowi<<

Jarosław Galewski: Od pewnego czasu realizuje się Pan w nowej roli. Niedawno po raz pierwszy został pan ojcem. Dlaczego Bryan Adams tak długo dojrzewał do tak ważnej życiowej decyzji?

Bryan Adams: Tak naprawdę, gdy decydujesz się na dziecko, powinieneś podjąć tę decyzję wspólnie z osobą, której w stu procentach ufasz. Nie wiem, co mam odpowiedzieć. Trudno mi wyjaśnić, dlaczego zwlekałem tak długo.

Alicia Grimaldi, matka twojego dziecka, najpierw zorganizowała Ci życie zawodowe, pomagając przy tworzeniu twojej fundacji. Teraz zorganizuje Ci także życie prywatne?

- Dobrze powiedziane: w pewnym sensie teraz zorganizuje moje sprawy rodzinne. Z drugiej strony mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem, że, gdyby ktoś nie sprzedał do prasy historii o naszym szczęściu, to pewnie nigdy byśmy o tym sami nie powiedzieli. Wychodzimy z założenia, że nasze życie prywatne jest po prostu nasze.

Nowa rola może wpłynąć na Bryana Adamsa jako artystę?

- Każdego dnia człowiek staje w obliczu nowych wyzwań. W przypadku artysty odpowiedzialność zawsze jest taka sama. Nie masz wyjścia i przez cały czas musisz dążyć do bycia kreatywnym. Na razie nie zaobserwowałem żadnych zmian z powodu mojej nowej życiowej roli. Czuję jednak, że w przyszłości czeka mnie coś więcej niż kolejny cel do zrealizowania.

Wielkimi krokami zbliża się pana koncert w Rybniku. Nie da się ukryć, że polscy fani długo czekali na pana kolejny koncert…

- Pamiętam moje dotychczasowe występy w Polsce. Można powiedzieć, że były to różne koncerty. Łączyła je jednak jedna rzecz. W mojej głowie pozostał obraz tłumu polskich fanów, którzy byli wobec nas nastawieni bardzo przyjaźnie. Powiem szczerze: nie mogę się doczekać powrotu do Polski.

Po koncercie spędzi pan w Polsce jedną noc. Jakieś plany?

- Szczerze? Jako turysta nie mam w tej chwili żadnych planów. Zapewniam jednak, że to się zmieni, kiedy koncert zacznie zbliżać na prawdę wielkimi krokami. Tak czy inaczej, wszystkie propozycje mile widziane!

Czerwiec to w Polsce okres wielkich wydarzeń muzycznych. Poza panem, w naszym kraju wystąpią między innymi Rod Stewart i Sting, z którymi nagrał pan słynny utwór „All for love”. Planujecie może jakieś spotkanie?

- Problem polega na tym, że w Polsce będziemy w różnym czasie. Co do „All for love”, to z ogromną przyjemnością wykonałbym ten numer w oryginalnym trio. Ze Stingiem zrobiłem to już kilka razy na żywo, gdy „All for love” było jeszcze wielkim hitem. Co ciekawe, nie śpiewałem jeszcze tej piosenki z Rodem. Oczywiście: nie licząc nagrania w studio.

Jest pan znany jako twórca piosenek filmowych. Na czym polega fenomen Bryana Adamsa w tworzeniu takich utworów?

- Zwykle wszystko zaczyna się tak, że trzeba opowiedzieć za pomocą piosenki pewną historię. Stratujesz więc już z jakąś bazą informacji; wiesz, co cię czeka. Ostatnio napisałem utwór do filmu „Jock z buszu”, który ujrzy światło dzienne latem. To historia pewnego faceta i jego psa.

A inne plany?

- Poza wspomnianą przed chwilą produkcją, przygotowałem utwory do kolejnego filmu „Dorothy of OZ”, a także do niewielkiej kanadyjskiej produkcji niezależnej. Szczerze mówiąc, w ostatnim czasie piszę naprawdę sporo i może wykluje się z tego nawet jakiś album. Nic nie jest jednak w tej chwili pewne.

Zastanawia mnie, jak jeden z najwybitniejszych piosenkarzy XX wieku, który w światowej muzyce osiągnął już wszystko, znajduje motywacje do dalszego tworzenia…

-
To bardzo proste: po prostu kocham swoją robotę. Uwielbiam śpiewać; dlatego budzenie się każdego dnia jest dla mnie bardzo łatwe i przyjemne. Za każdym razem chcę to robić. Poza tym, w moich planach są wizyty w wielu niesamowitych miejscach, jak choćby Polska, o której już rozmawialiśmy. To wszystko czyni moją pracę niezwykle interesującą.

Czyli do zobaczenia 13 czerwca w Rybniku?

- Zdecydowanie! Wystarczająco długo czekałem już na ten moment. Powiedziałbym nawet, że za długo.

Rozmawiał: JAROSŁAW GALEWSKI