Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
migrator migrator 26.05.2009

Polak na podium

39 lat temu Polaków zelektryzował sportowy sukces rodaka. Wyścig Pokoju wygrał Ryszard Szurkowski.
Czytaj także

26 maja 1970 roku Polaków zelektryzował sportowy sukces rodaka. Wyścig Pokoju wygrał Ryszard Szurkowski, parokrotny mistrz Polski, jeden z najlepszych kolarzy amatorów na świecie, mistrz i wicemistrz świata w indywidualnych i drużynowych wyścigach szosowych, wicemistrz olimpijski i późniejszy poseł na Sejm PRL IX kadencji.

''

Wyścig Pokoju, 1955.
źr. wikipedia

Słynny Friedensfahrt, między Wisłą a Odrą znany jako Wyścig Pokoju, był największą amatorską imprezą kolarską, organizowaną od 1948 roku w duchu przyjaźni i krzewienia swoiście pojmowanego pokoju, który jako przewodnia idea przyświecał postępowym narodom socjalistycznym, zamieszkującym sowiecką stronę pojałtańskiej Europy.

W rodzinie państw socjalistycznych Wyścig Pokoju był oczkiem w głowie redaktorów naczelnych przodujących czasopism reżimowych. Pierwsze „szosówki” na trasie Warszawa – Praga (lub odwrotnie), organizowały organy propagandowe partii komunistycznych. W PRL tez zaszczyt przypadł „Trybunie Ludu” (wcześniej „Głosowi Ludu”), którą pełną piersią popierał krajowy związek kolarski i tłumy szeregowych działaczy, pragnących w tych wyjątkowych chwilach przejść do historii. W bratnich republikach PRL-u Wyścig Pokoju nagłaśniały „Rudé Pravo” i „Neues Deutschland” - wszak już od 1952 roku na trasie Warszawa – Berlin – Praga (corocznie kolejność wynikała z permutacji zestawień wspomnianych stolic), kolarze przemierzali drogi ojczyzny wschodnioniemieckiej demokracji socjalistycznej, którą zwano NRD.

W połowie lat 80. XX wieku Wyścig Pokoju na krótko zawitał na wyboiste trasy Związku Sowieckiego. Przy akompaniamencie rozemocjonowanych kibiców, których na szlak wyścigu ściągnęła liderka sowieckiego rynku dziennikarskiego - gazeta „Prawda”, kolarze odwiedzili Moskwę i Kijów. W pamiętnym okresie szczególnie rok 1986 przeszedł do historii. Wówczas w kilka dni po katastrofie w Czarnobylu, zawodników zmuszono do ścigania się w chmurze radioaktywnych odpadów. Mimo tragedii w ukraińskiej elektrowni atomowej, kibice i prasa nie potrafili wyrazić pełni zachwytu. Zwyciężył słynny Olaf Ludwig.

Po zakończeniu epoki komunizmu, w dobie transformacji ustrojowej, Wyścig Pokoju stopniowo tracił na znaczeniu a jego organizatorzy zaczęli borykać się z problemami finansowymi. Zarówno te jak i inne turbulencje, na które wpływ zgodnie z tradycją imprezy miała polityka, parokrotnie doprowadziły do odwołania wyścigu. Najstarsi kibice nie mogli tego odżałować. Bez mała pół wieku kolarskiej tradycji przechodziło do historii, niczym kolarska dętka rozdarta o krawędź berlińskiego bruku na finiszu ostatniego etapu, 100 metrów przed metą. Czy to właśnie tak miało się skończyć?

''

W Warszawie w 1955 zwyciężył Gustav Adolf Schur.
źr. wikipedia

Z pewnością nie taki finisz planowali pomysłodawcy słynnego niegdyś Wyścigu Pokoju, w którym od 1990 roku coraz mniej entuzjastycznie godził się brać udział peleton amatorów - cyklistów (z roku na rok mocniej przetrzebiony) i malejący tabun działaczy, których przy imprezie trzymał jedynie sentyment. Dziś zostało ich niewielu, a los napisał dla wyścigu epitafium, którego nie przewidziałaby najsprawniejszy sztab komunistycznej propagandy.

Zbliżająca się do okrągłej rocznica sukcesu Ryszarda Szurkowskiego nastraja do przemyśleń. Jeden z najbardziej znanych polskich kolarzy szosowych, odnosił w minionej epoce niezwykłe zwycięstwa. Prestiżowa wygrana w wyścigu w 1970 roku zdopingowała go do niezwykłej walki w kolejnych latach. Spośród rodaków przed nim Wyścig Pokoju wygrał jedynie Stanisław Królak w 1956 roku. Ale po Szurkowskim na najwyższym miejscu podium stanęli Stanisław Szozda w 1974, Lech Piasecki w 1985 i Piotr Wadecki w 2000 roku (choć to już - powiedzmy - inne czasy).

''

Wyścig Pokoju łączył socjalistyczne narody.
źr. wikipedia

Ryszard Szurkowski zdominował imprezę w 1971, 1973 i 1975 roku. Czterokrotny zwycięzca długo był na ustach uradowanych obywateli Peerelu. Z pewnością utalentowany polski cyklista po licznych sukcesach odniesionych w krajowych zawodach, mistrzostwach świata amatorów i przede wszystkim na arenie olimpijskiej w Monachium i Montrealu, ówczesną sławą (choć jedynie jako amator) mógłby dorównać współczesnej legendzie Lance'a Armstronga.

(MF)