Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Michał Czyżewski 30.11.2019

Ameryko, ratuj królową! Ile prawdy w "The Crown"?

Czy księżniczka Małgorzata, siostra Elżbiety II, rzeczywiście tak oczarowała prezydenta USA podczas kolacji w Białym Domu, że zapewniła Wielkiej Brytanii wielomilionowe wsparcie finansowe? Tak przedstawia to serial Netflixa.

Pożyczka? Załatwione!

Drugi odcinek trzeciego sezonu "The Crown" skupia się na postaci księżniczki Małgorzaty (w tej roli Vanessę Kirby zastąpiła Helena Bonham Carter). W 1965 roku księżniczka wraz z mężem Antonym Armstrongiem-Jonesem (gra go Ben Daniels, a w drugim sezonie Matthew Goode) wyruszyła w podróż po Stanach Zjednoczonych. Głównym celem objazdu miało być poprawienie medialnego wizerunku Wielkiej Brytanii i samej rodziny królewskiej. Ale według fabuły serialu chodziło o coś znacznie poważniejszego.

Widzimy, jak królowa Elżbieta (Olivia Colman, wcześniej Claire Foy) prosi siostrę o przyjęcie zaproszenia na uroczystą kolację wydaną przez Lyndona B. Johnsona (Clancy Brown), który objął urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych po tragicznej śmierci Johna F. Kennedy'ego. Impreza w Białym Domu to kulminacyjny punkt odcinka. A misją czarującej księżniczki ma być przekonanie prezydenta do pomocy przy uzyskaniu od amerykańskich banków stu milionów dolarów, które uratują podupadającą gospodarkę brytyjską.

elżbieta anthony blunt eastnews 1200.jpg
Romans w rządzie, szpieg w pałacu. Historia w trzecim sezonie "The Crown"

Serialowa Małgorzata zabiera się do rzeczy z właściwą sobie przebojowością. Dużo pije, tańczy z Johnsonem i zachwyca go swoim talentem do sprośnych żartów. Kolacja, podobnie jak cała wizyta w USA, okazuje się sukcesem. Prezydent kapituluje przed urokiem księżniczki, przyjaźń między narodami wybucha ze zdwojoną siłą, a amerykańskie pieniądze płyną szerokim strumieniem.

W rzeczywistości nie było tak różowo.

Idzie kryzys

W latach powojennych Wielka Brytania, jako jedyne państwo w zachodniej Europie, doświadczała pogłębiających się problemów gospodarczych. Kraj, w porównaniu np. z Francją czy Niemcami, był coraz uboższy. Gospodarka rozwijała się za wolno, nadmiernie rozbudowane przywileje związkowe hamowały inwestycje, a wydatki na wciąż rozrastającą się biurokrację zaczęły zbliżać się do poziomu 50% dochodu narodowego. Lata 60., o których opowiada początek trzeciego sezonu "The Crown", były wstępem do kolejnej, bardzo kiepskiej dekady, najtrudniejszej na Wyspach od kryzysu lat 30.

Słabość brytyjskiej gospodarki była głównym powodem, dla którego aż do 1973 roku członkowie Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej odrzucali kandydaturę Zjednoczonego Królestwa. W tej sytuacji Brytyjczycy zwrócili się do innego sojusznika, czyli właśnie do Stanów Zjednoczonych. Jednak sprawa stumilionowej pożyczki nie została załatwiona w 1965 roku, a już na pewno nie dzięki frywolnej postawie księżniczki Małgorzaty. Rozmowy o amerykańskim wsparciu dla Wielkiej Brytanii trwały później jeszcze kilka lat.

Ponadto wbrew zamierzeniom amerykańska podróż Małgorzaty nie była medialnym sukcesem. Wręcz przeciwnie. Na bankiecie w Beverly Hills niefortunnymi wypowiedziami obraziła kilka gwiazd Hollywood - Elizabeth Taylor, Judy Garland i Grace Kelly. Prasa również nie była dla niej łaskawa. Brytyjskie gazety krytykowały ogromne koszty objazdu, zwracano poza tym uwagę na niedające się ukryć problemy małżeńskie królewskich wysłanników (Małgorzata i Antony Armstrong po wielu skandalach rozwiedli się w 1978 roku).

Królowa i czternastu premierów

W "The Crown" pomysł wykorzystania wdzięku księżniczki Małgorzaty podrzuca królowej premier Harold Wilson (w tej roli Jason Watkins), szef utworzonego w 1964 roku rządu Partii Pracy. Jego próby umówienia spotkania w sprawie amerykańskiej pożyczki nie odniosły skutku, czego przyczyną mogła być według niego odmowa oficjalnego udziału Wielkiej Brytanii w wojnie w Wietnamie. Swój problem przedstawia na cotygodniowej prywatnej audiencji u Elżbiety II.

Widzowie serialu są świadkami wielu takich spotkań - przed Wilsonem pałac Buckingham odwiedzają premierzy Winston Churchill (John Lithgow), Anthony Eden (Jeremy Northam) oraz Harold Macmillan (Anton Lesser). Dzięki audiencjom królowa trzyma rękę na pulsie bieżącej polityki i choć zgodnie z prawem pozostaje neutralna wobec spraw państwa, ma możliwość w razie potrzeby udzielać rad premierowi i jego ministrom. Rozmowy odbywają się zwykle w środę.

Od lipca 2019 roku na spotkania przybywa konserwatysta Boris Johnson, który jest czternastym premierem odwiedzającym królową w jej apartamentach. Władczyni, dziś 93-letnia, pierwszej takiej audiencji udzieliła jako 27-latka, gdy niedługo po śmierci ojca, króla Jerzego VI, przyjęła u siebie Churchilla. Wiele wskazuje na to, że to właśnie on był ulubionym premierem Elżbiety II. Królowa złamała nawet protokół, przybywając na pogrzeb zmarłego w 1965 roku polityka przed jego rodziną.

Królowa Elżbieta II (wraz z dziećmi - księciem Karolem i księżniczką Anną) i Winston Churchill w 1953 roku. Fot. Wikimedia/domena publiczna Królowa Elżbieta II (wraz z dziećmi - księciem Karolem i księżniczką Anną) i Winston Churchill w 1953 roku. Fot. Wikimedia/domena publiczna

Serial Netflixa sugeruje z kolei, że ulubieńcem Elżbiety był przywołany przed chwilą Harold Wilson. Przemawia za tym kilka argumentów. Po pierwsze, różnica wieku pomiędzy nimi nie była tak duża, jak między królową a wcześniejszymi premierami. Był on tylko o 10 lat starszy. W przeciwieństwie do poprzedników nie wywodził się z wyższych sfer, miał więc zachowywać się w obecności Elżbiety w nieco mniej sztywny sposób niż przedstawiciele społecznych wyżyn.

Sama królowa, zachowując neutralność także w tej kwestii, nigdy oficjalnie nie przyznała pierwszeństwa któremukolwiek z szefów brytyjskiego rządu. Nie wiemy więc, który naprawdę był lub jest jej ulubionym. Za to w oparciu o liczne świadectwa możemy być niemal pewni, kto był najmniej lubianym w Buckingham premierem. To inny laburzysta - Tony Blair.

mc