Przypomnę katastroficzne wizje - przedstawiające nasz kraj zalany śmieciami, totalny bałagan, brak jakichkolwiek skoordynowanych działań. Naczelnym hasłem ustawy o zagospodarowaniu odpadów przez gminy było stwierdzenie, że będziemy mieli wreszcie czyste lasy i rzeki.
Może nie wszędzie jest idealnie. Ale obserwuję np. swoją podwarszawską leśną okolicę. Zwłaszcza jesienią obok dróżek leśnych co roku można było się natknąć na porzucone lodówki, telewizory czy inne drobniejsze sprzęty. Nie ma tego, jest czysto.
Poprzednie audycje z cyklu "Czysta gmina" znajdziesz tutaj >>>
Obawa przed karami na pewno robi swoje. W dzienniku "Metro" z 21października znalazłem informację, że na przykład urzędnicy w Krakowie, mimo wcześniejszych zapewnień, że przez rok nie będą karać za nieprzestrzeganie przepisów ustawy, jednak zaczęli to czynić. A to dlatego, że firmy nie dostarczały mieszkańcom worków, nie odbierali śmieci w ustalonych terminach, mieszały odpady segregowane z niesegrowanymi. Finansowe restrykcje natychmiast podziałały i we wrześniu śmieci nigdzie już nie zalegały. Podobne działania podjęły niektóre samorządy w całej Polsce. Z korzyścią dla mieszkańców.
Natomiast do wyjaśnienia jest kwestia kar za niezłożenie deklaracji śmieciowej. Ministerstwo Finansów twierdzi, że nie ma odpowiedzialności karnej skarbowej. Ale wójt czy burmistrz mogą dążyć do ukarania za niedopełnienie tego obowiązku. Sprawa do wyjaśnienia. Podobnie jak wiele innych przepisów będzie wymagać wyjaśnień, uściśleń bądź zmian. Ale to normalne. Życie zawsze koryguje nawet najlepiej wymyślone paragrafy. A przecież to dopiero cztery miesiące rewolucji śmieciowej w Polsce...
Zachęcamy do słuchania naszych audycji oraz pisania do nas na adres: czystagmina@polskieradio.pl.
Wiktor Legowicz