Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Stanisław Brzeg-Wieluński 08.02.2021

Eksperci: otwieranie gospodarki musi być wyważone, ale szybkie z powodu zmian na rynku pracy

Decydując o otwieraniu czy zamykaniu gospodarki, trzeba z jednej strony pamiętać o stanie zdrowia całego społeczeństwa, ale z drugiej dostrzegać pierwsze symptomy wzrostu bezrobocia - mówili goście audycji "Rządy Pieniądza": dr Marian Szołucha z Instytutu Prawa Gospodarczego i Grzegorz Maliszewski z Banku Millenium. 

Zgodnie z najnowszą decyzją rządu od 12 lutego zostanie otwarta część zamkniętych branż: hotele, kina, teatry, filharmonie, opery – przy założeniu, że obłożenie w nich może wynosić maksymalnie 50 proc. 

Otwarta zostanie również część obiektów sportowych, m.in. stoki narciarskie, boiska i baseny. Otwarcie będzie obowiązywało na razie przez 2 tygodnie tj. do 26 lutego. Potem, jak przestrzega rząd, może być różnie, zależnie od stanu epidemii. Tymczasem restauracje, siłownie, kluby fitness pozostają nadal zamknięte.

- Z perspektywy ekonomicznej możemy się tylko cieszyć z tego, że rząd postanowił część branż dotkniętych lockdownem odmrozić. Z perspektywy zdrowotnej dopiero zobaczymy, co się okaże, choć przecież za stan zdrowia Polaków, za nasze życie odpowiadają służby medyczne – mówił dr Marian Szołucha.

Podkreślał, że rząd wybrał lepsze w od wielu krajów rozwiązanie, bo od początku skutecznie ratował firmy za publiczne pieniądze, aby nie upadły, nie zwalniały ludzi, nie generowały zatorów płatniczych. Zaznaczył jednak, że "nie jest to pomoc bezkosztowa, więc nie może trwać wiecznie".

- Pomagamy przecież firmom z pieniędzy pożyczonych z budżetu i dodrukowanych w NBP. Tych pożyczonych okazało się, że wystarczy mniej, niż się pierwotnie spodziewaliśmy, bo deficyt budżetu państwa będzie o 25 mld zł niższy od zakładanego – wyjaśniał dr Marian Szołucha.

Czy bezrobocie się zwiększy? 

Marian Szołucha wyraził natomiast zaniepokojenie, co będzie dalej na rynku pracy. W jego opinii wzrost bezrobocia od końca ubiegłego roku o 0,3 proc. do 6,5 proc. to wzrost znaczący i powinien niepokoić.

- To jest jeden z sygnałów, które przemawiają za dalszym odmrażaniem gospodarki i dowodzą tego, że lockdown mimo wydatnej i często szybko świadczonej pomocy państwa nie może trwać wiecznie – stwierdził dr Marian Szołucha. 

Brakuje komunikacji rządu z biznesem? 

Zdaniem Grzegorza Maliszewskiego brak akceptacji dla obostrzeń w części sektorów gospodarki wynika z niejasnej i niejednoznacznej komunikacji tłumaczącej postępowanie rządu.

- Część branż była zamykana z dnia na dzień (…), potem była przedstawiana "mapa drogowa", która teraz nie działa, więc może z tego wynikać niezrozumienie algorytmów i ocen przedstawianych przez rząd – przekonywał Grzegorz Maliszewski.

Odnosząc się do pozwów przeciwko państwu, które zapowiada np. branża gastronomiczna, gość "Rządów Pieniądza" zaznaczył, że decyzji sądu nie sposób przewiedzieć, patrząc także np. na uchylenie przez nie mandatów nakładanych na przedsiębiorców niestosujących się do zakazów sanitarnych.

- Przestrzeń do sporów jest także dlatego, że nie został wprowadzony stan wyjątkowy (…). Problemem jest też na pewno to, że ograniczenia nie zawsze były wprowadzane w jasny i przejrzysty sposób – podkreślił Grzegorz Maliszewski.

 

Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.


Posłuchaj
21:45 Grzegorz Maliszewski i Marian Szołucha ("Rządy Pieniądza" Anna Grabowska) Grzegorz Maliszewski i Marian Szołucha ("Rządy Pieniądza" Anna Grabowska)

 

PR24/ Anna Grabowska/sw