Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Stanisław Brzeg-Wieluński 10.03.2021

Eksperci: wybór między IKE a ZUS zależy od wieku, indywidualnej sytuacji finansowej i rodzinnej

Ostateczna likwidacja OFE to swoisty cios miłosierdzia dla tej instytucji, którą poprzedni rząd zdewastował, podważając cały system emerytalny. Teraz ważne jest, żeby każdy miał dostęp do informacji, jakie będą następstwa pozostawienia pieniędzy na IKE, a jakie przeniesienia ich do ZUS – mówili w audycji "Rządy Pieniądza": Marek Kłoczko z Krajowej Izby Gospodarczej i Arkadiusz Pączka z Federacji Przedsiębiorców Polskich.

Blisko 15 mln Polaków będzie musiało podjąć decyzję, gdzie przenieść środki gromadzone na emeryturę.

 - To jest bardzo trudny wybór, bo na decyzję mamy tylko dwa miesiące. Jesteśmy w czasie pandemii i na to, żeby podjąć odpowiedzialną decyzję jest mało czasu. Pamiętajmy bowiem, że jeśli ktoś tego nie zrobi, to automatycznie zostanie w IKE. Ale na pewno pozytywne jest to, że problem OFE zostanie zamknięty - mówił Arkadiusz Pączka.

Zaznaczył, że indywidualny wybór powinien zależeć od tego, jak długo już się opłacało składki i jak długo jeszcze będzie się je płacić do przejścia na emeryturę. Wiele zależy od wysokości zarobków, od tego, jakie kwoty zgromadziło się w OFE. Dlatego że od tego będzie zależała pobrana przez państwo opłata przekształceniowa w wysokości 15 proc.

ZUS daje ciekawe warunki inwestycyjne 

- Trzeba też zaznaczyć, że waloryzacje kapitału zgromadzonego w ZUS to dziś dosyć atrakcyjne warunki w porównaniu do innych, dostępnych na rynku możliwości inwestowania czy lokowania swoich oszczędności. W ostatnich latach przekraczają one nawet 8 proc. Korzyść z tej opcjonalnej ścieżki jest znaczna. Natomiast IKE to plus sprowadzający się też do tego, że środki tam zgromadzone będą prywatne, potencjalnie mogą być dziedziczone – analizował Arkadiusz Pączka.

Marek Kłoczko zaznaczył, że permanentne dyskusje o tym, jak wiarygodny jest system emerytalny, na pewno mu szkodzą, straszą ludzi, którzy i tak są zagubieni w meandrach systemu ubezpieczeń.

- Bardzo dobrze, że jest wybór, że rząd niczego nie narzuca, bo to jest rzecz całkowicie indywidualnej decyzji. Zależy ona od sytuacji zdrowotnej, czasu gromadzenia środków, od warunków rodzinnych, czy wręcz od wybranej filozofii życiowej. Liczy się też zabezpieczenie majątkowe konkretnych osób - stwierdził Marek Kłoczko.

Nowy Ład nadzieją najbliższych lat 

Goście "Rządów Pieniądza" rozmawiali również o krążących w przestrzeni publicznej informacjach na temat zapisów Nowego Ładu, w których rząd miałby zaproponować kwotę wolną od podatku do poziomu 30 tys. zł rocznie, czy zwiększenie poziomu składek na ZUS dla osób zarabiających powyżej 4 tys. zł brutto. W ich opinii trzeba poczekać na konkrety, ale nie należy raczej spodziewać się, że tak wysoka kwota wolna zostanie zaoferowana wszystkim podatnikom. Dla budżetu oznaczałoby to bowiem zbyt wysoki koszt.

- Argumentacja, że przy okazji pandemii należy podwyższyć składkę na NFZ, do mnie nie przemawia. Dyskusja o wydolności finansowej naszej służby zdrowia powinna być całościowa i dotyczyć także efektywności wydatkowania środków, jakie tam trafiają – powiedział Marek Kłoczko.

 

Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.


Posłuchaj
22:51 Arkadiusz Pączka i Marek Kłoczko gośćmi "Rządów Pieniądza" (Anna Grabowska PR24) Arkadiusz Pączka i Marek Kłoczko gośćmi "Rządów Pieniądza" (Anna Grabowska PR24)

 

PR24/Anna Grabowska/sw