Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Stanisław Brzeg-Wieluński 17.03.2022

Eksperci: asymilacja uchodźców na naszym rynku pracy wymaga informacji o ich zawodowych kompetencjach

Rozpoczęliśmy proces nadawania numerów PESEL uchodźcom z Ukrainy. To jest kluczowe ze względu na ich dostęp do rozmaitych świadczeń i naszego rynku pracy. Potrzebne jest lepsze rozeznanie, co do ich kompetencji zawodowych  - mówili goście audycji "Rządy Pieniądza": Marek Kłoczko, prezes Krajowej Izby Gospodarczej i dr Waldemar Kozioł z Wydziału Zarządzania UW.  

Eksperci odnieśli się m.in. do uprawnień, jakie uzyskują w Polsce uchodźcy wojenni z Ukrainy. Od wczoraj mogą oni rejestrowań się w celu uzyskania numeru PESEL, a z tym wiążą się konkretne prawa np. do świadczeń, pracy, edukacji, ochrony zdrowia. Liczba uchodźców z Ukrainy dużymi krokami zbliża się zaś do 2 mln. Rozmawiali również o kosztach tej ogromnej migracji dla naszego kraju.

Według wliczeń analityków banku Pekao S.A. w 2022 r. przyjęcie 2 mln uchodźców będzie kosztowało ok. 24 mld zł, w roku 2023 koszt będzie podobny. W przeliczeniu na jedną osobę będzie to ok. 16 tys. zł rocznie. Pracę podejmie w pierwszym roku ok. 10-20 proc. przybyłych z Ukrainy. Jednocześnie analitycy szacują, że ok. 40-60 proc. kosztów się zwróci w postaci podatków od towarów i usług, jakie uchodźcy będą nabywać.

Trudna ocena zmian na rynku pracy

Zdaniem ekonomistów dziś trudno prognozować ostateczne i rzeczywiste koszty przyjęcia tak wielkiej grupy uchodźców. Z puntu widzenia ich asymilacji na naszym rynku pracy bardzo istotne, w jego opinii, rozpoznanie ich kompetencji. To pozwoli na ich właściwą relokację i zagospodarowanie z pozytywnym skutkiem dla obu stron.

- Sytuacja jest dynamiczna. Od tego ile potrwa wojna, jak się skończy zależy to, jak długo uchodźcy i jak wielu z nich zostanie w Polsce. Dziś są to kobiety z dziećmi więc dopóki nie zorganizuje się opieki nad dziećmi to za bardzo pracy nie będą mogły podjąć - stwierdził Marek Kłoczko.

-  Im dłużej potrwa konflikt tym więcej osób z Ukrainy będzie musiało wejść na polski rynek pracy dlatego, że system wsparcia społecznego będzie niewystarczający. Może to nastąpić za ok. kwartał. Bardzo ważne jest jednak rozpoznanie ich kompetencji - podkreślił dr Waldemar Kozioł.

W jego opinii uchodźców może wchłonąć przede wszystkim rynek pracy w największych miastach.

- Z punktu widzenia usług publicznych może to być problem, ale z punktu widzenia zatrudnienia to właśnie duże miasta mają bardziej elastyczny rynek, zdolny do wchłonięcia większej liczby ludzi. W mniejszym miejscowościach tego nie ma. Choć widzimy w Polsce niskie bezrobocie to jednak nie jest ono równomierne. Zwykle w dużych miastach jest oni niższe więc tam nawet osoby o niskich kwalifikacjach mogą znaleźć zatrudnienie – analizował dr Waldemar Kozioł.

Praca sezonowa pomoże?

Zdaniem Marka Kłoczko istotne jest to, że rozpoczyna się sezon wiosenny, potem letni a więc okres prac polowych i to w rolnictwie Ukraińcy mogą znaleźć pracę.

- Już sadownicy i ogrodnicy przyjęli liczne rodziny. Problemem jednak jest brak rozpoznania struktury zawodowej emigrantów. Mamy przecież także całe zagłębia chociażby meblarskie w Wielkopolsce, gdzie brakuje ludzi do pracy. Wymaga to czasu, ale musimy świadomie zacząć kierować uchodźców w różne miejsca tłumacząc, że to nie jest dla nich koniec świata – mówił Marek Kłoczko.

 

Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do wysłuchania.


Posłuchaj
24:21 dr Waldemar Kozioł z UW i prezes KIG Marek Kłoczko oceniają wpływ uchodźców z Ukrainy na nasz rynek pracy ( "Rządy Pieniądza" Anna Grabowska PR24) dr Waldemar Kozioł z UW i prezes KIG Marek Kłoczko oceniają wpływ uchodźców z Ukrainy na nasz rynek pracy ( "Rządy Pieniądza" Anna Grabowska PR24)

 

PR24/Anna Grabowska/sw