Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 16.06.2012

"Grecy muszą wybrać, czy chcą euro, czy drachmę"

- W niedzielę zdecydujemy o przyszłości Grecji także dla następnych pokoleń - powiedział lider konserwatywnej Nowej Demokracji Antonis Samaras.
Wiec Nowej DemokracjiWiec Nowej DemokracjiPAP/EPA/ORESTIS PANAGIOTOU

Samaras zaznaczył, że najbliższe wybory będą kluczowe dla wszystkich Greków. - Grecy muszą po pierwsze wybrać, czy chcą mieć euro, czy drachmę - powiedział na ostatnim wiecu wyborczym w Atenach lider Nowej Demokracji. Podkreślił, że tylko wygrana jego partii zagwarantuje Grecji pozostanie w strefie euro. Zdaniem Samarasa powrót do poprzedniej waluty oznacza cofnięcie się w rozwoju kraju o 50 lat.
Lider Nowej Demokracji zaatakował swojego politycznego rywala Aleksisa Tsiprasa. Lider Koalicji Radykalnej Lewicy (Syriza) chce odrzucenia wymuszonego przez UE planu oszczędnościowego. Szef Nowej Demokracji przekonywał, że taka decyzja zrujnuje tylko gospodarkę kraju. Samaras przestrzegał przed drugim wrogiem Grecji, którym - według niego - jest "lobby drachmowe", czyli grupa oligarchów, którym zależy, by Grecja opuściła strefę euro, aby potem za pół ceny wykupić kraj.
Każdy głos na wagę złota
Na piątkowym wiecu w Atenach obecnych było około 10 tys. zwolenników ND. Większość z nich trzymała niebiesko-białe narodowe flagi Grecji. Jest to interpretowane jako wyraz poparcia dla jednego z nacjonalistycznych haseł Samarasa, który powiedział: "Nie pozwolimy, aby nasz kraj stał otworem dla każdego nielegalnego imigranta".
Według komentatorów politycznych nacjonalistyczne elementy w kampanii wyborczej Samarasa wynikają z próby przyciągnięcia do ND wyborców skrajnie prawicowych, którzy w ostatnich wyborach 6 maja głosowali na neofaszystowską Złotą Jutrzenkę i populistyczne Ludowe Stowarzyszenie Ortodoksyjne (LA.O.S.).

Według ostatnich nieoficjalnych sondaży (w Grecji na dwa tygodnie przed wyborami rozpoczyna się sondażowa cisza wyborcza) tylko Nowa Demokracja i Koalicja Radykalnej Lewicy (Syriza) mają szansę na zdobycie pierwszego miejsca, w obu wypadkach z wynikiem około 30 procent. W niedzielnych wyborach parlamentarnych o głosy rywalizuje 21 partii i łącznie ponad 4800 kandydatów.
IAR, PAP, kk