Gość Sygnałów dnia podkreślał, że wiele osób, które dokładnie zapoznały się z umową tej firmy, rezygnowała z inwestowania w niej.
W jego ocenie, ci, którzy zdecydowali się powierzyć Amber Gold swoje pieniądze w przeważającej większości zdawali sobie sprawę z ryzyka. Podjęli je jednak - mówił Andrzej Sadowski - w zamian za obietnicę wyższych zysków.
- Część osób ewidentnie podejmuje świadomie ryzyko wiedząc, że dana instytucja nie ma ubezpieczenia rządowego, jeżeli chodzi o depozyty. Te osoby są gotowe zaakceptować ryzyko w zamian za wyższy odsetek. Jest pytanie jaka część z tych 50 tys. ludzi miała tego pełną świadomość wiedząc, że ryzyko jest znacznie większe niż gdzieś indziej - powiedział.
W ocenie wiceprezesa Centrum im Adama Smitha szczególne zastrzeżenia budził proces wycofywania środków z Amber Gold, gdyż był bardzo skomplikowany i czasochłonny.
Sadowski uważa jednak, że klienci Amber Gold odzyskaliby bez większego problemu swoje pieniądze, gdyby w Polsce działał normalnie wymiar sprawiediwości.
- Jednak jak pokazuje przeszłość nasi obywatele mają problemy z odzyskaniem pieniędzy w bardziej banalnych sytuacjach, gdzie nie powierzają oszczędności swojego życia, ale kiedy dochodzą np. odpowiedzniego standardu od biura turystycznego - powiedział.
>>>Przeczytaj zapis rozmowy
Andrzej Sadowski zwrócił też uwagę, że Komisja Nadzoru Finansowego umieściła Amber Gold w rejestrze ostrzeżeń publicznych. Jednak - jak dodał - niewiele klientów tej firmy zwróciła na to uwagę.
W piątek prezes spółki Amber Gold poinformował, że firma nie może wypłacić pieniędzy swoim klientom z powodów technicznych. Komisja Nadzoru Finansowego od 2009 roku ostrzegała w swoim rejestrze przed inwestowaniem za pośrednictwem spółki Amber Gold.
W piatęk o godzinie 10 prezes Amber Gold Marcin Plichta ma przedstawić "strategię spółki odnośnie jej najbliższej przyszłości" oraz dowody, że bankructwo OLT Express i kłopoty z wypłatami pieniędzy przez Amber Gold to rezultat rzekomej akcji ABW.
to