Rząd, który jutro ma zadecydować o przyszłości Polskich Linii Lotniczych LOT, niemal na pewno postanowi wdrożyć plan wniesienia ich majątku do mniejszego, państwowego przewoźnika Eurolotu, który ma znacznie niższe koszty - dowiedziała się "Rzeczpospolita". Jedynym majątkiem LOT są teraz tzw. sloty, czyli wyznaczone czasy startów i lądowań na lotniskach oraz logo firmy. Samoloty są wypożyczone, a siedziba spółki została sprzedana i jest wynajmowana - czytamy w gazecie.
Eryk Kłopotowski, który był gościem radiowej Jedynki uważa, że przeniesie majątku z LOT-u do Eurolotu, to jedyne racjonalne rozwiązanie. Jednocześnie zdaniem eksperta lotniczego rząd nie ma pomysłu w jaki sposób zrestrukturyzować LOT i spowodować, żeby zaczął na siebie zarabiać. - Te wszystkie pieniądze, które rząd przelewa spółce są pożyczką i to krótkoterminową. Jeżeli mówi się, że LOT ma ograniczać siatkę połączeń, to nie ma szans, żeby spółka mogła oddać tak wielkie pieniądze. Jeżeli upieramy się, że chcemy mieć narodowego przewoźnika, to lepiej będzie dofinansowywać Eurolot, a nie LOT - zaznaczył.
Kłopotowski wymienił dwie rzeczy, którego jego zdaniem zdecydowały o problemach LOT-u. - Pierwsza, to jest brak strategii i pomysłu, który byłby realizowany konsekwentnie, ponieważ w ciągu ostatnich dziesięciu lat było kilkunastu prezesów. Drugą sprawą, która zdecydowała o sytuacji LOT-u jest szeroko pojęte rozdawnictwo. Krewny, znajomy, przyjaciel i każdy kto chciał dostawał darmowe bilety od LOT-u - podkreślił ekspert lotniczy.
Rozmawiał Przemysław Szubartowicz.