Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Petar Petrovic 11.09.2013

Nałęcz: protesty to nie cena a przymiot wolności

W przekonaniu prezydenckiego ministra Tomasz Nałęcz, ludzie mają prawo wychodzić na ulice ze swoimi postulatami i demonstrować niezadowolenie, jeśli tak postanowią, bo to gwarantuje konstytucja demokratycznego państwa.
Związkowcy przygotowują się do demonstracji przed Ministerstwem Skarbu Państwa podczas pierwszego dnia Ogólnopolskich Dni Protestu 11 bm., w Warszawie.Związkowcy przygotowują się do demonstracji przed Ministerstwem Skarbu Państwa podczas pierwszego dnia Ogólnopolskich Dni Protestu 11 bm., w Warszawie.PAP/Bartłomiej Zborowski

Z drugiej strony, są pewne niedogodności dla mieszkańców, ale z tym trzeba się pogodzić, powiedział Tomasz Nałęcz. Podkreślił, że nie można zabronić ludziom, którzy nie zgadzają się z prowadzoną polityką i jej konsekwencjami, publicznego wypowiadania swojego zdania. Z kolei osoby nie akceptujące związkowych haseł muszą zaakceptować sam fakt manifestacji.
W środę rozpoczynają się Ogólnopolskie Dni Protestu organizowane przez największe centrale związkowe. Do soboty w Warszawie odbędzie się 17 pochodów i manifestacji. Tylko w środę będzie ich 6. Zaplanowano pikiety przed ministerstwami. Po południu w pobliżu Sejmu stanie miasteczko namiotowe, w którym jutro i pojutrze będą odbywały się panele dyskusyjne z udziałem ekspertów.

Szef "Solidarności" Piotr Duda spodziewa się, że do stolicy przyjedzie co najmniej sto tysięcy protestujących.

Prezydent miasta Hanna Gronkiewicz-Waltz zaapelowała do organizatorów i uczestników manifestacji, żeby zwłaszcza w środę starali się nie utrudniać życia mieszkańcom.
Najbardziej gorąco może być w sobotę. Na ten dzień zapowiedziano zorganizowanie marszu gwiaździstego.
Ogólnopolskie Dni Protestu przeciwko polityce rządu organizują trzy największe centrale związkowe - NSZZ "Solidarność", OPZZ i Forum Związków Zawodowych.

Związkowcy zarzucają rządowi, że nie liczy się z ludźmi pracy i wprowadza bardzo niekorzystne dla nich rozwiązania. Wśród nich wymieniają wprowadzenie elastycznego czasu pracy i wydłużenie wieku emerytalnego. Związkowcy twierdzą także, że premier Donald Tusk nie chce z nimi współpracować.

Władze szacują, że w sobotnim marszu może wziąć udział nawet 100 tysięcy związkowców.
Sejm nie będzie się odgradzał od obywateli - zadeklarowała marszałek Sejmu Ewa Kopacz, zapewniając, że w trakcie związkowych protestów wokół budynku parlamentu nie staną barierki.

Z kolei związkowcy zapowiadają, że protesty w stolicy będą spokojne. Ludzie nie przyjadą do Warszawy, by palić opony, będą walczyć o lepsze rządzenie - zadeklarował przewodniczący OPZZ Jan Guz po z Ewą Kopacz.

pp/IAR

Zobacz galerię: dzień na zdjęciach >>>