Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Piotr Grabka 17.07.2013

Kto zarobił na śmieciowej rewolucji?

Ze wszystkich stron słychać narzekanie. Mieszkańców na zbyt rzadko wywożone śmieci i wyższe rachunki. Firm z branży na źle przygotowane przetargi. Samorządowców na pozbawienie ich firm monopolu.
Kto zarobił na śmieciowej rewolucji?PR

Czy w takim razie ustawa o utrzymaniu czystości w gminach komuś przyniosła korzyści? Oczywiście.

Zamiast dziesięciu śmieciarek po Państwa ulicy przejedzie tylko jedna. Będzie bardziej ekologicznie. I ekonomiczniej - takie zapewnienia słyszeli mieszkańcy, jeszcze przed wprowadzeniem zmian w odbiorze śmieci. Czy te zapowiedzi się sprawdziły? Częściowo.
Faktycznie przyjeżdża tylko jedna śmieciarka. I niestety pojawia się dość rzadko - na co narzeka wiele osób. Śmieci zalegają w kubłach, a często także obok nich, bo pojemniki są za małe. Dzieje się tak z winy samorządów, które w rozpisanych przetargach najwyraźniej źle oszacowały potrzeby. A co z odpadami? Pozostaje tylko czekać na informacje o pierwszych nielegalnych składowiskach.

Poprzednie audycje z cyklu "Czysta gmina" znajdziesz tutaj >>>
Co do cen - teorie ekonomii się nie sprawdziły. W przypadku śmieci efekt skali nie zadziałał. Może i firmy odbierające odpady kasują za odbiór nieco mniej, ale nie przełożyło się to na stawki dla klientów końcowych. Ale też nie to było celem ustawy. Bo przecież chodziło o to, żeby odebrać wszystkie śmieci (co zresztą się na razie nie udało) i poddać je recyklingowi (co na razie również się nie udało). Jedynym zauważalnym przez mieszkańców efektem wprowadzonych zmian jest podwyżka stawek dla wielu osób. Ot, efekt uboczny.
Głośno narzekają też firmy z branży. Bo wiele przetargów było źle przygotowanych. Są też przypadki gmin, gdzie wygrali przedsiębiorcy o odbiorze śmieci nie mający pojęcia. I zapewne jeszcze o nich usłyszymy. Trudno też za wygranych w tej sytuacji uznać samorządowców. Tam, gdzie przepełnione kubły stoją nieopróżnione i cuchną, w kolejnych lokalnych wyborach może być to oręż opozycji.
Ktoś jednak zarobił. Po pierwsze prawnicy. Ci nie narzekają na brak pracy. Analiza postępowań przetargowych, pisanie odwołań, walka przed izbami odwoławczymi. Ale to praca tylko na kilka miesięcy.
"Ustawieni" na lata są właściciele RIPOKów, czyli instalacji, które mają przetwarzać odpady. Dzięki nowej ustawie odzyskiwać mamy nawet 50 procent odpadów. Dziś to zaledwie 15 procent. A że w wielu rejonach kraju zajmują się tym na lokalnych rynkach monopoliści, będą więc swoje usługi odpowiednio wyceniać. Miejmy nadzieję, że przypilnuje ich UOKiK. Pierwsza kara w takiej sprawie już została nałożona.
Krzysztof Rzyman