Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Piotr Grabka 28.08.2013

Tarnobrzeg w kwestii śmieci wychodzi na prostą

Blisko 50 tysięczne miasto w południowo-wschodniej Polsce - Tarnobrzeg. Niegdyś stolica polskiej siarki, dziś miasto, jak wiele innych borykające się z bezrobociem i posiarkową spuścizną. Tak jak wszystkie gminy Tarnobrzeg od 1 lipca wdrożył u siebie nowe przepisy dotyczące odbioru i zagospodarowywania odpadów.
Posztaplowane odpady plastikowe, czekające na wywózPosztaplowane odpady plastikowe, czekające na wywózElżbieta Mamos/PR

Do tej śmieciowej rewolucji miasto przygotowywało się starannie, bo prawie dwa lata. W terminie zebrano deklaracje od mieszkańców i przeprowadzono przetarg. W Tarnobrzegu ustalono stawki za wywóz i zagospodarowanie odpadów: za śmieci sortowane na poziomie 6 zł miesięcznie dla mieszkańca i 10 zł za niesortowane. To stawki niezbyt wysokie, a dla mieszkańców osiedli wielorodzinnych oznaczały wręcz obniżkę opłat, zwłaszcza, że w Tarnobrzegu 100 procent mieszkańców bloków zadeklarowało, że odpady będą sortować. Nie jest to czcza deklaracja, bowiem programy selekcji odpadów są w mieście prowadzone już od 5 lat i z ostrożnych szacunków wynika, że 20 - 30 procent śmieci jest sortowanych.
Wydawałoby się więc, że po 1 lipca nie powinno być kłopotów z wejściem w życie nowych przepisów. Jednak problemy były i to takie, których można było się spodziewać. Tak uważa radny i jednocześnie prezes jednej z tarnobrzeskich spółdzielni mieszkaniowych Tomasz Lenard. Firmy poprzednio odbierające śmieci zabrały swoje pojemniki i kontenery, nowych nie dostarczono na czas, albo było ich za mało. Z osiedli śmieci były dotychczas odbierane codziennie, teraz firma, która wygrała przetarg robi to 3 razy w tygodniu. Mieszkańcy są zdezorientowani, no i na własny koszt spółdzielnie, czyli tak naprawdę za pieniądze lokatorów, musza się zaopatrzyć w pojemniki. A to oznacza praktycznie podrożenie usługi.

Poprzednie audycje z cyklu "Czysta gmina" znajdziesz tutaj >>>

Spółdzielcy wytykają władzom miasta, że obciążają ich problemami i kosztami ewentualnych windykacji, a także kosztami sprzątania i dezynfekcji altanek i pojemników. Miasto i firma sprzątająca podkreślają, że są to normalne kłopoty związane z wejściem w życie nowych rozwiązań, docieraniem się usługodawców z mieszkańcami. Pojemników przybywa, a nowa ustawa powoduje, że miasto na pewno jest już czyściejsze - uważa prezydent Tarnobrzegu Norbert Mastalerz.
Podobnie ocenia sytuację prezes SanTa–Eko, która zgodnie z wynikiem przetargu obsługuje całe miasto, Tadeusz Zych. Przyznał, że podczas pierwszych tygodni lipca nie wszystko ruszyło na czas. Nastąpił falstart i mieszkańcy mieli prawo czuć się zdezorientowani i niezadowoleni. Ale teraz skarg na funkcjonowanie systemu nie ma i wszystko działa coraz sprawniej. Tadeusz Zych podkreśla, że pewną osobliwością sytuacji w Tarnobrzegu jest to, że zwycięstwo w przetargu odniosło konsorcjum firm różnego rodzaju, które zwykle są znane raczej z konkurowania niż ze współdziałania.

SanTa–Eko przystąpiła do przetargu wspólnie z dwoma spółkami samorządowymi: Miejskim Zakładem Komunalnym ze Stalowej Woli i Przedsiębiorstwem Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej z Nowej Dęby. Te trzy firmy wspólnie złożyły ofertę przetargową i wygrały. To dość oryginalne rozwiązanie, ponieważ podmiot prywatny, choć ze 100 procentowym kapitałem polskim, potrafił dogadać się z podmiotami samorządowymi i wygrać przetarg na tym trudnym i konkurencyjnym rynku.
W ramach oferty przetargowej firma ma obowiązek odbierać od mieszkańców 60 litrów zmieszanych odpadów komunalnych miesięcznie, a poza tym selektywnie zbierane odpady komunalne takie jak : papier, szkło, metale czy tworzywa sztuczne bez limitu wagowego. Podobnie bez ograniczeń ilościowych będą odbierane odpady wielkogabarytowe, zużyty sprzęt elektroniczny i elektryczny oraz odpady poremontowe. Ich odbiór przewidziany jest 4 razy w roku. Ponieważ jednak trudno wymagać od mieszkańców, by planowali na przykład remonty, zakup mebli czy wymianę zepsutej pralki na nową zgodnie z harmonogramem wywozu śmieci, w Tarnobrzegu działa gminny punkt selektywnej zbiórki odpadów (PSZOK), zorganizowany także przez firmę SanTa–Eko. Jest czynny sześć dni w tygodniu i przyjmuje zarówno odpady komunalne jak i pozostałe śmieci, łącznie z elektroodpadami i meblami, czy zużytymi oponami. W przypadku dostarczenia tychże do PSZOK-u obowiązują pewne limity ilościowe. Tarnobrzeżanie mogą także oddawać w 10 punktach przeterminowane leki.
Dlaczego Tarnobrzeg przykłada tak dużą wagę do tego, by w mieście i jego okolicach było czysto i schludnie? Oczywiście ważne jest wdrożenie samej ustawy, ale też Tarnobrzeg i jego włodarze maja dalekosiężne plany związane z rozwojem miasta. W Tarnobrzegu na terenie dawnych wyrobisk po odkrywkowej kopalni siarki, na obszarze blisko 600 ha powstało jezioro z dziesięciokilometrową linią brzegową i ośmiohektarową wyspą. Samorząd tarnobrzeski chciałby, by w przyszłości powstał tu prężny ośrodek turystyczno-wypoczynkowy, przyciągający turystów i dający miejsca pracy dla tarnobrzeżan. Takie plany wymagają jednak, by samo miasto i jego okolice były czyste i mogły się pochwalić nieskażoną przyroda. Walające się w plenerze śmieci są wykluczone. Miasto zawarło umowę z firmą SanTa–Eko na 2,5 roku, do końca 2015 r., ale prezydent Tarnobrzegu Norbert Mastalerz zastrzega, że już po 6 miesiącach będzie przeprowadzana ocena działalności firmy wywożącej odpady i funkcjonowania systemu. Uwzględniane będą wszystkie wnioski i zastrzeżenia mieszkańców, bo priorytetem jest, by było nie tylko taniej, ale i czyściej.

Jak na razie władze miasta mają dwie poważne obawy: czy uda się utrzymać, a nawet wręcz podnieść wysoki procent odzysku śmieci segregowanych. Mieszkańcy deklarują, że chcą i będą segregować, ale czy wszyscy tak postąpią?. Oczywiście dla niesolidnych przewidziane są kary. W razie stwierdzenia, że mieszkańcy nie wywiązują się z podjętych zobowiązań, ich opłata będzie naliczana w wysokości 10 zł od osoby, jak za odpady niesegregowane. Jednak dość trudno będzie udowodnić w przypadku budynków wielorodzinnych, kto śmieci nie segreguje, mimo, że zadeklarował inaczej. W tym przypadku ustawodawca założył odpowiedzialność zbiorową, czyli o rzetelne wypełnianie zobowiązań zadbać będą musieli sami tarnobrzeżanie.
Problemem może być także kwestia ściągania opłat, bo zawsze i wszędzie są osoby, które się z tego obowiązku nie wywiązują. Gminy co prawda na gospodarce odpadami mają nie zarabiać, ale na pewno nie mogą do niej dokładać. Jak na razie jest dobrze, prezydent Mastalerz po konsultacjach ze skarbnikiem miasta otrzymał informację, że lipiec się zbilansował. Oby tak dalej.

Nasze audycje są nadawane na antenach Radiowej Jedynki i Trójki. Mamy nadzieje, że to dzięki nam sami mogą Państwo ocenić czy gmina, w której Państwo mieszkają lepiej czy gorzej niż inne gminy w Polsce rozwiązała problem zagospodarowania odpadów, i czy za wywóz śmieci płacą Państwo więcej niż inni, czy też mniej.
Zachęcamy do słuchania naszych audycji oraz pisania do nas na adres: czystagmina@polskieradio.pl.

Elżbieta Mamos